i IKEA jeszcze zacznie produkować swoje chusty ale ile osób by wtedy nosiło
Ale fajne opowieści! Uśmiałam się, że hej.
Moja najgłupsza wpadka mogła być nawet niebezpieczna.
Starszak miał wtedy ok. 7 m-cy, ja go nosiłam wtedy w "chustotorbie", nie pamiętam, jak się toto nazywało, ale ja myślałam wtedy, że to chusta . Byliśmy właśnie u Teściów trzeci dzień i cały czas łaziła za mną Teściówka z tekstami: a może mu się pić chce, a skarpetki mu opadły, źle go trzymasz, a może mu dam laleczkę, bo na nią popatrzył, pewnie chce (super, tylko, że lala była porcelanowa ) itepe, itede... Byłam już tak tym zmęczona i wkurzona, a Młody drażliwy i płaczący, postanowiłam go wziąć na biodro. Tu usłyszałam następne teksty w stylu że mu zrobię krzywdę, ale nic, robię twardo swoje. Zainstalowałam torbę, wzięłam Adasia i hooooooppa do góry. Wtem huk, zatrząsł się dach, ups, teściowie mieszkają na poddaszu a ja właśnie stałam pod skosem . Na szczęście więcej było huku niż bólu, Mały nawet nie zapłakał, tylko się zdziwił. Nie muszę mówić, że Teściowa mi to wypomina do tej pory...
A ja od tamtej pory 5 razy się rozglądam przy każdej operacji w chuście.
Aga,
mama Zosi (14.01.2008), Adasia (13.12.2005 - 34 tc, 1180 g) i Lili (18.01.2012)
Rewelacyjne historie
A i komentarze nie gorsze
Zmoczone ogony w kiblu znamy to, oj znamy...ostatnio niestety przytrafiło się to na wycieczce, podczas zwiedzania zamku - masa ludzi, dostojna przewodniczka, co kija połknęła, snobistyczne wnętrza i takież podłogi, no i my - sieroty - zamotani, z torbą, bluzą, aparatem i tymi ogonami mokrymi niemal zostawialiśmy mokre ślady na perskich dywanach
Wiocha totalna Mąż się do nas nie przyznawał
A moja opowieść nie do śmiechu niestety..
Na środku Biedronki chciałam wyplątać Majkę z nosidła, no i mi się tak przechyliło do tyłu (no Maja już duża i ciężka), że upadłyśmy obie na plecy. Majka w płacz, bo ją łokieć zabolał, a ja jak żółw z nogami w górze.
Wstyd jak nie wiem co i reklama noszenia w nosidłach jak nic ...
Agnieszka - mama Dawida (26.05.1995) i Majeczki (26.09.2008)
O matko! Ryczę ze śmiechu Rewelacyjne historie! Ja parę dni temu zamotałam dziabąga w plecak. Już mieliśmy wychodzić, a dzieć mi takiego pawia zafundował, że aż podskoczyłam z wrażenia. Dobrze, że mąż w domu był i wytarł, bo jak sobie pomyślę, że znowu miałabym się rozwiązywać i zawiązywać to by mi się odechciało tego spaceru .
mój blog - http://bastetlady.blogspot.com/
"Natura dała nam dwoje oczu, dwoje uszu, ale tylko jeden język po to, abyśmy więcej patrzyli i słuchali, niż mówili" – Sokrates.
Ja może nie w chuście, ale wtopa na 200%, jakoś w zeszłym roku na początku naszego blw, jak dnia każdego, młodą wrzuciwszy w Tuli, ku dworcowi pomaszerowalam. Czując rozlewajace się po brzuchu ciepełko, pomyślałam że dzień ciepły, to i spocić się miałam prawo i choć ledwie z domu wyszłam, postanowiłam nie zawracać . Tak minął spacer na dworzec, czyli ok. pół h, później podróż pociągiem, kolejne 15 minut i jeszcze 10 minut metrem. Kiedy już do szkoły dotarłam i dziecię swe zdjęłam okazało się że zjedzona dzień wcześniej fasolka szparagowa została wydalona na mój brzuch w stanie, e jKim znalazła się w brzuchu
Oczywiście dla młodej miałam mnóstwo ubrań w razie w, dla siebie musiałam prać na szybko
Kokoszka, 12.2010
Kokos, 11.2013
Fi, 3.2016
nie no, po historii z fasolką mleczne pawie mojego Dziecia już mi nie straszne...
genialne są te wasze historie
niestety mam podobnie, może warto zainwestować w lepszą bieliznę, taką chustową , muszę spróbować opcji na sportowo może nie będę mieć problemu z rozpinaniem
Eh te pawie, mój mąż po ostatnim razie stwierdził- no widzisz kochanie, jeden paw i od razu wzrasta wartość Twej chusty
Chusty z pawiem górą
3 Muszkieterów i Mała Księżniczka 20.07.200810.12.2011 24.11.201417.11.2017
Ja od kiedy wyszarpując bluzkę spod chusty po motaniu oderwałam sobie cały przód o szerokości 10 cm nie ubieram delikatnych bluzek pod chusty i MT.
A jak czuję ciepło na plecach, to zawsze ręką sprawdzam...na szczęście to zawsze było spocone ciałko synka...uff
Marzenia się spełniają www.ogrodymuzyki.pl
Mój Franio Chuścioszek 08 maja 2010 i Laura Marianna 12 kwietnia 2015
Podczas wyjazdu do lasu na weekend nosiłam Leni na sobie, bo tak najwygodniej. Po ośrodku, na obiad, do sklepiku wiejskiego itp. Aż w końcu się panna zbuntowała i chlusnęła tak, że chusta suszyła się do końca pobytu a specyficzna woń towarzyszyła nam od piątku Śmialiśmy się, że już rzyga tym noszeniem! Na szczęście mąż przezorny wziął spacerówkę i nadal byliśmy mobilni.
OT jak to jest, że siebie upaćkają najmniej a my mamy resztki nawet w stanikach???
Marzenia się spełniają www.ogrodymuzyki.pl
Mój Franio Chuścioszek 08 maja 2010 i Laura Marianna 12 kwietnia 2015
Aaaaa, myślałam, że tylko mi się to zdarzyć mogło, że drugi raz w życiu wyszłam z Pędzlem w chuście i akuart w samym środku sklepowej kolejki poczułam ciepło rozlewające się na brzuchu
W pierwszej chwili zwątpiłam w istnienie pieluszki, ale jednak aż tak roztrzepana nie jestem i okazało się, że to po prostu była niestandardowa Niagara