Nie piszę o nikim personalnie, więc proszę nie brać tego do siebie. Po prostu (przez te ponad dwa lata, które jestem na forum) zauważyłam pewną rzecz, która mnie nurtuje.
No więc czytam sobie to forum mniej lub bardziej wnikliwie i czasem widzę jak ktoś narzeka na kłopoty finansowe w domu, wyprzedaje się, bo brakuje do pierwszego, po czym kupuje kolejną chustę.
Jak myślicie, czy to prawdziwy nałóg? Że czasem jest tak, że człowiek nie może sie powstrzymać przed kupnem jeszcze jednej szmaty, do tego stopnia, że robi to kosztem problemów z zapłaceniem rachunków?
Czy może te kłopoty finansowe, o których pisze się gdzie indziej, wcale nie są takie straszne, skoro jednak na chustę jeszcze wystarczy?
Ja, broń boże, nie zaglądam nikomu w portfel. Chciałabym tylko wiedzieć, czy szmaty naprawdę mogą tak uzależniać?