Nosimy się prawie codziennie jak nie codziennie. Na spacer wychodzimy w chuście na kilka godzin. Jak mam Macka zamotać to mu się pojawia banan na buci, jak go zarzucam na plecy to zaciesza sie. Ale po jakis 1,5-2 godzinach spaceru chce z chusty wyjsć, kręci się i krzyczy. Zwykle jesteśmy pod domem to go nie wyciągam. Czasem pomarudzi okropnie i w chuscie zaśnie. Albo dojdziemy do domu, odwiążę go, dam cyca i zasypia. To bunt chustowy czy co? Wcześniej tak nie robił...