Ahoj!

Piszę tutaj, ponieważ pomiędzy mną a mamą naszej córki czyli moją żoną pojawił się pewien problem - którego zupełnie się nie spodziewałem - mianowicie moja żona panicznie boi się, że przez noszenie dziecka zrobimy mu krzywdę.

Sam próbuję ją do tego namawiać i bardzo ostrożnie podchodzę do jej gorącego entuzjazmu do eko - rodzicielstwa przed porodem a obecnego odwrócenia tendencji kiedy córa ma prawie miesiąc. Jest mi strasznie przykro, że moja nauka wiązania, próby wspólnego spędzania czasu z córką są beznamiętnie torpedowane bez wyraźnego uzasadnienia.
Mało tego - zdecydowaliśmy się kupić nosidło ergo, bo sama tego chciała, sporo się naszukaliśmy, spędziliśmy wiele czasu na rozmowach o tym i w końcu kupiliśmy - mierząc je na miejscu, sprawdzając, wielokrotnie oglądając z każdej strony. Kiedy jednak dałem jej kilka dni na oswojenie się z nim i zacząłem zachęcać do prób zakładania tego nosidła (bondolino) napotkałem ogromny opór i strach. Muszę przyznać, że od samej chwili kiedy dowiedzieliśmy się o dziecku wspieram żonę bardzo mocno, ani razu nie usłyszała złego słowa - zawsze podkreślam bardzo mocno (!!!) to że jest najlepszą matką dla naszego dziecka, że to i owo robi bardzo dobrze, jednak w jej rękach i zachowaniu widać ogromną niepewność i lęk. Przez pierwsze dwa tygodnie po urodzeniu małej siedziałem w domu - wziąłem urlop - tak jak obiecałem - nie pozwoliłem jej robić w domu nic oprócz zajmowania się dzieckiem, przy czym sam cały czas wstaję do niej w nocy ("karmimy" naprzemiennie butlą i cycem) - postawiłem sobie za cel wówczas właśnie to, żeby odpoczęła i znalazła siły do opieki zanim wrócę do pracy.

Nie wiem gdzie popełniam błąd. Na chustach bardzo mi zależy, bo to wyjątkowa forma bliskości - szczególnie dla ojca który wraca do domu wieczorem i rano wychodzi do pracy - te wieczorne noszenie - na spacer (...z psem, na zakupy) to też usiłowanie zrekompensowania małej mojej długiej nieobecności w domu (nie jestem pracocholikiem, taką mam pracę, choć i tak staram się wracaj jak najszybciej do domu).

Pomóżcie