Dziewczny,
czasem Stachu nie daje się zamotać w kieszonkę więc wrzucam w 2x. Ma już 3 miesiące, ma się dobrze, napięcie po odtruwaniu po szczepieniu prawidłowe.
Natomiast w żakardzie zarąbiście bolą mnie ramiona. Czuje jakby mały ważył 300 kg.
Dodam, że ostatnio miałam tzw. postrzał w obydwu i skończyło się na bardzo mocnych maściach przeciwzapalnych i może to to.
Jest mocno dociągnięty, szmata prawidłowo, wsio jak trzeba (Frania dużo nosiłam w 2x więc mam doświadczenie z tym wiązaniem). Dzisiaj myślałam, że padnę z bólu. Nie ja już jak dociągać bo zgniotłabym to biedne dziecko...
I mam wrażenie, że wbijają mi się same krańce. Starałam się dzisiaj naciągać całe poły ale to nie pomogło.
Jakieś pomysły? Może odpocząć po postrzale od noszenia dopóki mięśnie nie dojdą do siebie?