EC to tylko warunkowanie odruchów!

Jest to ulubione zdanie wszystkich mam i ojców, którzy do EC podchodzą krytycznie. Zdanie to padnie na pewno w każdej dyskusji i w każdej sytuacji, która będzie dotyczyła wychowania bezpieluchowego.
Jako odpowiedź zacytuję tutaj po prostu autorkę książki "Geborgene Babys", Julię Dibbern (Strony 212 - 213) – uwaga wolny przekład:
"Gdzie leży granica pomiędzy warunkowaniem a nauką? Czy warunkuję mojego syna, jeśli podciągając bluzkę do góry, aby go nakarmić, pytam, czy jest głodny, czy też on po prostu się tego nauczył? Czy moje dziecko podlega odruchowi warunkowemu, jeśli wodę płynącą do wanny kojarzy z przyjemnością kąpieli, czy też podpowiada mu to jego doświadczenie? Czy warunkuję moje dziecko poprzez pewne rytuały powtarzane każdego wieczoru, czy też są one przez nie rozpoznawane, ponieważ maja one miejsce każdego dnia?
Jeśli warunkowanie to sytuacja, w której mój synek z zaangażowaniem wyszukuje dla siebie nocniczek, który mu się podoba (od nocniczka dla lalek, po miseczkę do ucierania ciasta), jeśli warunkowaniem jest to, że z radością biegnie on do łazienki, aby przynieść papier toaletowy i posprzątać efekty „wypadku“, jeśli warunkowaniem jest nasza komunikacja na temat jego potrzeb fizjologicznych, jeśli warunkowaniem są momenty, w których telepatycznie czuję, kiedy moje dziecko musi do toalety...to w pełni akcpetuję warunkowanie. Abstrahując od tego jestem zupełnie przekonana, że nie jest to warunkowanie. Kto tak twierdzi nie docenia znaczenia więzi pomiędzy dzieckiem i opiekunem. Nasza współpraca jest po prostu wspaniała, a umożliwia ją właśnie bardzo silna więź między nami. Niestety obydwa te aspekty w zachodniej kulturze prawie uległy zapomnieniu.”

Co to właściwie jest warunkowanie? Jeden z internetowych portali wiedzy daje nam następującą odpowiedź:
Warunkowanie, mechanizm powstawania odruchów warunkowych przez stosowanie bodźca warunkowego w połączeniu z bodźcem bezwarunkowym, zarówno w warunkach doświadczalnych, jak i w naturalnych sytuacjach życiowych.

Wyróżnia się dwa podstawowe typy warunkowania:

1) klasyczne, polegające na wytworzeniu reakcji specyficznej, która powstaje wskutek działania bodźca obojętnego biologicznie dzięki wielokrotnemu łączeniu go z bodźcem nieobojętnym biologicznie, zwanym bodźcem bezwarunkowym. Takie właśnie warunkowanie zbadane zostało eksperymentalnie po raz pierwszy przez I.P. Pawłowa. W doświadczeniach Pawłowa bodziec warunkowy (np. światło, dźwięk) stosowano wraz z pokarmem (bodziec bezwarunkowy). Szereg powtórzeń tej sytuacji powodowało, że osobnik reagował wydzielaniem śliny również w sytuacji działania wyłącznie bodźca warunkowego,

2) instrumentalne, polegające na wzmacnianiu bodźcem biologicznie nieobojętnym tej reakcji, którą pragnie się utrwalić. Najpierw wywołuje się reakcję, a następnie wzmacnia ją przez nagradzanie (ćwiczenie za pomocą nagród). Reakcje niepożądane są karane (ćwiczenie za pomocą kar) lub pozbawiane nagrody (ćwiczenie za pomocą pozbawienia nagrody).
(Żródło: www.portalwiedzy.onet.pl)

Moje przemyślenia na ten temat: jeśli EC byłoby warunkowaniem wg Pawłowa, to mój synek sikałby za każdym razem słysząc dźwięk si si si (albo po posadzeniu na nocnik). Nie robi tego jednak, siusia jedynie wtedy kiedy rzeczywiście musi lub po prostu sam chce. EC nie jest też warunkowaniem instrumentalnym, ponieważ wysiusianie się lub nie wysiusianie się nie są nagradzane lub karane. Pod tym względem to raczej klasyczny trening nocnikowy można nazwać warunkowaniem (każde wypróżnienie się do nocniczka często nagradzane jest słodyczami lub naklejkami itd).

to tyle ufff....