Moje dzieci zatęskniły za wózkiem i na ich wyraźne życzenie od dwóch dni się woziliśmy (młodszy siedzi, starszy stoi na tylnej osi).
Dziś na placu zabaw starszak był jakiś niemrawy, wpakował się do wózka i zasnął . Młodszy nie opanował tak dobrze sztuki jazdy na tylnej osi i generalnie zastrajkował. Poza tym był urażony tym, że Julek zajął JEGO miejsce.
A ja bez chusty/nosidła Negocjacje na nic się zdały.
Pomyślałam i wpakowałam Jacka do najzwyklejszego, normalnego plecaka (tzn. pomiędzy mnie a plecak, tak a'la nosidełkowo).
I jak już go niosłam tak na plecach, usłyszałam:
"Mamy nie noszą dzieci w plecakach, no przecież!"
Jeszcze trochę i jak nic muszę go do jakiejś szkoły doradców zapisać