Ciekawa jestem Waszych opinii.
Jako niszczenie chusty mam na mysli mechacenie, blaknięcie kolorów, przecieranie na zagięciach itp.
Mówię o normalnym użytkowaniu, praniu co jakis czas, prasowaniu a nie o robieniu huśtawek na drzewach itp

Z mojego doświadczenia storche są bardzo dobre. Miałam używaną ullkę, juz ładnie złamaną. Przeze mnie użytkowana prawie codziennie. Bardzo ja lubiłam i po takim noszeniu stan bdb. Oczywiście widać delikatne ślady użytkowania ale w porównaniu do innych chust super

Z didymosów moim zdaniem indio sie szybciej szmacą, zaciągają, mechacą natomiast żakardy juz są dużo lepsze bo ścisło tkane

Lillybulle, Neobulle wygrywa, miałam testową krążącą juz dwa lata. Chusta wyglądała jak nowa.

Niestety w tym zestawieniu przegrywa Nati.
Nie wiem jak z innymi chustami ale miałam dwie grecje - obie bardzo szybko się zmechaciły
Amazonia (ta nowa cieńsza) również juz zmechacona chociaż dłużej to trwało niż w grecji
Gościłam również testowego bambusa i...niestety stan straszny już. W tym stanie chusty już nie chciałabym nosić

A jakie jest Wasze doświadczenie? Może obronicie Nati? Najnowszych żakardów nie widziałam, byc może coś się zmieniło?