Jakoś mi normalnie ciężko z tym, że mój mały zaczął się buntować w chuście. Ma 8,5 miesiąca, chustowany od urodzenia właściwie, myślałam, że wszelki kryzysy za nami a tu takie coś. A zaczyna się tak, że najpierw się w chuście trochę porozgląda, potem się prześpi a potem się zaczyna rozpychanie, marudzenie itp. Nie pomaga: rozprostowanie nóżek - po włożeniu do chusty zaczyna się po chwili to samo, wyjęcie rączek tez nie pomaga, i na plechach jest to samo.
dziś odpuściłam, wsadziłam do wózka i był zachwycony. No i oczywiście ja, skrzywiona ( przez chusty, hehe) martwiłam się tym cholera.