Tak chciałam się tylko podzielić moim nowym spostrzeżeniem, że kiedy spaceruję w chuście, większość mijanych ludzi mówi mi "dzień dobry" , sporo osób też zagaduje o ciekawską łepetynkę rozglądającą się dookoła, co nie ma miejsca kiedy Córuchna podróżuje w wózku Podejrzewam, że wynika to z tego, iż wgapiają się w to "cudactwo" i głupio im w związku z tym minąć mnie bez słowa Mieszkam na prowincji - są to okolice Gorlic, na co dzień spaceruję więc po podgorlickiej wiosce i jeszcze mniejszym od Gorlic miasteczku. Poza mną noszących widziałam tu tylko naszych przyjaciół, więc ludzie nie opatrzeni z chustami jeszcze, ale kto wie, może przyjmą się i u nas