Idąc za Waszą poradą spotkałam się z posiadaczką chust w trzech rozmiarach. Fakt, że zmierzyłam ten środkowy tylko, hehe...
Ale - mierzyłam Storchenwiege Leo, on ma chyba 4,6 m - zawiązałam Lusię w kieszonkę, i to pewnie nawet nie do końca dociągniętą. Wiązałam się z tyłu i zostało jeszcze troszkę tej chusty. Zadowolona, postanowiłam nabyć chustę w owym rozmiarze...
No i teraz wątpliwości:
- wiązałam się na zwykłą bluzkę, jak wsadzę coś grubszego z racji nadchodzącej chłodniejszej pogody, to dużo mi to chusty 'zeżre'? No i plus dziecko ubrane cieplej...
- ale z drugiej strony, ponoć kieszonka to najbardziej chustożerne wiązanie, więc czy jest sens brać dłuższą chustę?
- i wreszcie, mam zamiar nabyć chustę Nati, a ona ma 4,7 m; więc skoro jest dłuższa od Storczyka, którego mierzyłam, to może w zupełności mi wystarczy?
Ja wiem, że różnica w cenie to tylko dwie dychy, ale zawsze owe dwie dychy mogą być początkiem MT, które mi się już marzy Poza tym, na bazarku forumowym prędzej znajdę chustę w rozmiarze standard niż maxi (chociaż kolor, który wybrałam jakiś taki jakby niechodliwy jest...). W sumie, te ostatnie argumenty przemawiają na korzyść krótszej chusty, ale sama nie potrafię zdecydować.
Dobre kobiety, pomóżcie, bom ciemna jak tabaka w rogu ;P