Zamieszczone przez
duende
To mój pierwszy post, więc na początku witam wszystkich.
Najpierw moja historia:
Do niedawna nie wiedziałam nic o nosidłach i chustach, poza tym, że istnieją. Mam synka, który niedługo skończy 6 miesięcy, wybieramy się z nim w podróż samolotem, więc wymyśliliśmy, że przydałoby się nam coś do noszenia go na lotniskach i może jeszcze przy innych okazjach. Wybrałam się do (sporego) sklepu z produktami dla dzieci. Były tam m.in. nosidełka - wszystkie z Womaru. Pani pokazała mi kilka, doradziła mi jedno z nich: Womar Rainbow N15. Kupiłam je. Po powrocie do domu włożyliśmy synka na chwilę do nosidełka. Dość mu się to podobało. Coś mnie jednak tknęło i wieczorem wpisałam w Google "nosidełko Womar Rainbow N15 opinie" i trafiłam m.in. na to forum. Możecie się domyślić, co wyczytałam. Nosidełko na szczęście mogłam w ciągu 3 dni zwrócić do sklepu, a właściwie tylko wymienić na inne towary - w sklepie tym nie było żadnego nosidełka ergonomicznego. Czasu do wyjazdu niewiele, nie chciałam też za dużo wydawać, bo nosidełko ma być używane tylko okazyjnie, zdecydowałam się więc na Womar eco design 2. Rozumiem, że to jest w miarę OK, choć bardziej polecacie inne firmy.
Smyk miał je dostępne szybko w swoim sklepie internetowym. Pomyślałam jednak, że po co mam zamawiać - po prostu pojadę do Janek, sklep jest duży, więc na pewno coś ergonomicznego będą mieli. Pojechałam, a tam znów - kilka różnych nosidełek Womaru, ale żadnego z serii eco. Poza tym dwa nosidełka Baby Bjorn za ok 500 zł, w których dziecko można przynajmniej ułożyć w pozycji żabki. Jedno z nich rozpinane w kroczu. Pan sprzedawca mi powiedział, że dla starszego dziecka to można rozpiąć! Ostatecznie zamówiłam Womar eco design 2 za 213zł. Dziś odebrałam. Mały w miarę zadowolony. Ułożenie wygląda na znacznie lepsze (o ile jestem to w stanie niefachowym okiem ocenić). Trochę ciężko się zakłada ze względu na pasy wewnętrzne.
Przepraszam za może zbyt długi opis. W tym wszystkim zastanawia mnie, jak to jest z bezpieczeństwem produktów dla dzieci. Ja w swojej naiwności zakładałam, że jeśli coś jest sprzedawane w normalnym polskim sklepie, to te produkty powinny być bezpieczne. Okazuje się, że tak jednak nie jest. Pewnie gdy włożyć dziecko do "wisiadełka" na krótki czas, to nic złego się nie stanie. W instrukcji do pierwszego nosidełka chyba nie było nic na o dopuszczalnym czasie użytkowania. Wydaje mi się, że takie rzeczy w ogóle nie powinny być sprzedawane, a jeśli już, to z wyraźną informacją, że dziecko można w tym nosić tylko okazyjnie i na krótko.
Ciekawa jestem, czy ktoś z Was próbował wystąpić do jakiegoś oficjalnego ciała zajmującego się bezpieczeństwem produktów dla dzieci (Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów ? ) w sprawie kontroli dostępnych na rynku nosidełek i jaka była odpowiedź? Co na to Federacja Konsumentów, albo stowarzyszenia lekarzy? Ja się nie znam na tym, ale po przeczytaniu kilku artykułów wydaje mi się, że "wisiadełka" nie powinny być sprzedawane. Ilu jest jeszcze takich nieświadomych rodziców jak ja?