Alek odpieluchował się najpierw w żłobku, tam przestał nosić pieluchy i ładnie robił siusiu z innymi dziećmi. To było na przełomie zimy i wiosny jakoś. W domu miał wszystko w nosie jeszcze jakieś 3-4 miesiące, pieluchy były tylko na noc i na dłuższe wyjścia, ale nieupilnowany sikał tam gdzie stał. Do tego stopnia, że potrafił 10 minut siedzieć na nocniku, wstać i 2 minuty później nasiusiać w majtki.

Zaskoczył z dnia na dzień, zaczął wołać, trzymać i tak dalej, nie pamiętam ostatniej wpadki. W nocy jeszcze śpi w pieluchomajtkach, ale głównie dlatego, że śpimy wszyscy razem i nie chce mi się nawet myśleć, gdzie mielibyśmy się ewentualnie przenosić w środku nocy. Też nie pamietam, kiedy ostatnie były posiusiane.

Oczywiście próbowaliśmy wcześniej, ale ewidentnie nie był na to gotowy, nie chciał siadać, spinał się i stresował. Poszło z górki jakoś w okolicach trzecich urodzin, a tak naprawdę niedawno przestałam nosić w torebce zestaw awaryjny.