Jestem tutaj już od kilku miesięcy,ale napiszę kilka zdań o naszej przygodzie z chustowaniem.
Mamy trzy córki,których niestety z braku wiedzy w tym temacie nie chustowaliśmy i Franka stuprocentowego chuściocha
O tym wspaniałym stylu życia dowiedzieliśmy się w szkole rodzenia,uczestniczyliśmy też w warsztatach.Mój mąż Jacek zwariował od początku na punkcie chustowania i to on częściej nosi.
Całkowicie też zrezygnowaliśmy z kupna wózka,więc nasz syn nie zna tego wynalazku.
Dobrze się nam nosi,choć czasem w upalne dni myślę sobie,że wózek przydałby się,zwłaszcza gdy idę kupić sobie jakieś ciuszki to musimy iść razem z mężem.Ale ogólnie jest super.
Chodzimy też w miarę możliwości na spotkania KK w Szczecinie-tutaj mieszkamy.
Pozdrawiam gorąco
Edyta