Trzy dni temu, spontanicznie, zamotałam (przyznaję, że trochę byle jak) moją mamę, ględzącą mi regularnie od początku chustonoszenia: "no już długo nosić nie będziesz" (z satysfakcją oczywiście). Byłyśmy na działce, pogoda sprzyjała, babka dała się namówić (a jest wielce trudną do współżycia osobą), zamotana uciekła na krótki spacer, ucieszona, że ma wnuczkę tak blisko I ja, nieprzekonana do Indio, popatrzyłam z innej perspektywy i stwierdzam, że mój Natur to naprawdę piękna chusta