Zgadzam się z Owieczką - 90% wiązanie, 10% chusta. Przewinęło mi się przez stos ze 40 sztuk do tej pory (do najlepszych mi daleko
) i najbardziej jednak lubię chusty bawełniane, choć mam kupę lnianych i konopnych.
Dobra bawełna jest idiotoodporna, łatwa do złamania i łatwa do dociągnięcia, nie trzeba się za bardzo z nią cackać przy praniu i prasowaniu, a udźwig chusty mają i tak około 500-700 kg, bez względu na skład - widział ktoś taką "dziecinę"
?
Do tej pory miałam tylko jedną chustę która po dobrym zawiązaniu piłowała mi ramiona a dziecko w niej sprężynowało, były to jedwabne irysy Nati. Nie dawały rady gdy córa ważyła 6 kg... Dla odmiany cienkie, bawełniane indio Ranunkel bez problemu przyjemnie poniosło tę samą pannę 3 mce i 3 kilogramy później.
Miałam przez długi czas indio gold-rubin 50% lnu, które jest znane jako megahiperultra szmatan. Mimo złamania było szorstkie i trudne do dociągnięcia, zawsze bolały mnie ramiona choć ta chusta nadawała się na linę holowniczą do barek rzecznych...