Córkę od zawsze wrzucałam z biodra. Wcześniej przywierała do mnie jak mała małpka, kładła się na plecy, opuszczała ręce i czekała aż założę panel. Teraz jest panika, dopóki nie poczuje że panel ją trzyma. Mam nadzieję, że to chwilowe, bo bardzo się męczymy z tym. Szczególnie jak pojadę autem do miasta na zakupy i muszę ją zarzucić na plecy na parkingu. O wspomnianej przez Ciebie metodzie w takim przypadku nie ma mowy.