Aleks strzela kupę, której głównym zadaniem jest jak największe wgryzienie się w pieluchę, w związku z czym spieranie kup( a jest ich wiadomo sporo ) doprowadza mnie do pasji. Papierki działają średnio, bo zazwyczaj część kupy i tak wylewa się poza papierek. Skoro więc mały daje tak wyraźne sygnały na kupkę, postanowiłam to wykorzystać. Za pierwszym razem to był impuls, poleciałam nad umywalkę, mała kupka, ja dumna z siebie. Za drugim razem mówię, a może też się uda. Wzięłam miskę i czekam i czekam... lekko nie było bo mały z 6kg waży, trzymałam go tak, że jedna ręka po kolankami, a druga pod główką. Czekanie się opłaciło... poszedł strzał armatni... efektem tego było: super, bo część kupki w misce, duża część kupki na moich nogach oraz pozostała część na chodniczku łazienki teściów Obsr... wszystko, masakra... mój błąd, bo za wysoko nad miską go trzymałam . Dzisiaj zakładamy suchą pieluchę i znowu.. widzę, że będzie kupa, szkoda zeksrobywania, lecimy nad kibelek. No i tutaj skoordynowanie młodego, żeby niczym nie dotykał kibelka ( ułożyłam go tak dłonie miałam pod udkami, a on cały leżał mi na przedramionach ) - poszła mega kupa... kibelek obkichany, częściowo deska, moje spodnie i na koniec poszedł sik za kibelek, bo nie było szans w tej pozycji go złapać . Dziewczyny JAK WY TO ROBICIE ? Sprzeda mi ktoś jakiś skuteczny patent/pozycję/metodę, żeby było wygodniej i nie trzeba było całej łazienki sprzątać oraz koniecznie brać później kąpieli