serio, serio. kocham chustowanie. nawet wieczne zlanie potem w lecie zniose, bo kocham.
ale
male twarde paluszki wbite w pas moich dzinsow i wieczne podskoki na tychze zapartych paluszkach, o matko, nienawidze tego.
a taka ma ostatnio faze moja najmlodsza cudownosc.
piskorz jeden.
pocieszcie mnie, ze nie jestem sama!