dzieki Sandra, kupę czasu nad nim spędziłam. prawdę mówiąc napisałam go tylko dlatego, że zobaczyłam jej zdjęcie z takim maleństwem w wisiadle. miałam szczęście do doradczyni i fizjoterapeutki... no ale obawiam się, że zostanę odebrana jako natrętna. mówiłam jej o odpowiedniej pozycji w ciemno, gdy mi powiedziała, że nosi - od razu jej tez powiedziałam, że 6 tyg i nosidło się nie trzyma kupy. tez uważam, że wpis dzięki zdjęciom jest bardzo czytelny - a ona, jak juz pisałam, sama się odezwała, by napisać, że wszystko jest ok. bo fizjoterapeutka doradziła nosidło. kurde a dziecko dynda. kregosłup zupełnie prosty, nogi też i paluszki u nóg. chyba powinnam się poddać, ale strasznie szkoda mi dziecka. ja naprawdę nie powiem nic więcej poza tym, co jest we wpisie.
ciekawe, czy to chodzi o to, że jej fizjoterapeutka "była pierwsza" i dlatego ona zdecydowała się, że jej prawda jest jedyna?
no i jak, jak na boga, można wymienić chuste na wisiadło (jej dziecko nie zaakceptowało chusty) i jak można proponowac wisiadło dziecku majacemu poważne problemy z biodrami?