hahaha a ja sie martwie o moja kieszonke, ze taka niedopociagana jak na szybko wiaze ;p. Wystarczy cala pole dociagnac, nawet nie trzeba po fragmencie zeby to sto razy lepij wygladalo niz tu ;p
hahaha a ja sie martwie o moja kieszonke, ze taka niedopociagana jak na szybko wiaze ;p. Wystarczy cala pole dociagnac, nawet nie trzeba po fragmencie zeby to sto razy lepij wygladalo niz tu ;p
Maj 2014 i Marzec 2016
W moim bloku mieszka małżeństwo, któremu urodziło się dziecko w podobnym czasie, co mój Wojtek (max +/- 2 tyg różnicy). Widziałam ich zainteresowane spojrzenia, gdy szłam gdzieś z maluchem w chuście, ale nigdy nie podeszli, nie zapytali. Oni wózkowi.
No i wczoraj zobaczyłam u nich wisiadełko . Dobrze, że choć przodem do rodzica to dziecko było, ale żal patrzeć na te dyndające nóżki...
Moje chłopaki :
Mały - 25.04.14, Duży - 12.10.12
Zapraszam do mnie: http://www.chusty.info/forum/showthr...BCno%C5%9Bci-)
Moja sąsiadka kupiła wisiadło. Dała ze 4 stówy. Mówiłam, że szkodliwe, zaniosłam chustę wymiętoloną, co by łatwo było wiązać, pokazałam na ich dziecku jak zrobić kieszonkę (nie do końca, bo córka ich zaczęła płakać, to zaniechałam, bo patrzyli jakbym krzywdę robiła ). Na co mój sąsiad stwierdził, że skoro zapłacił tyle, to choćby się dziecku nie podobało, to i tak będzie nosić, a z tą chustą to tyle roboty. Wsadził małą do tego wisiadła (ona miała z 2 miesiące) i jak ją tak "powiesił" to aż mi się słabo zrobiło te nóżki...
I dzisiaj się widziałam z sąsiadką, mówiła, że mała cały dzień nie śpi i tylko ręce, zaproponowałam żeby w mojej chuście na plecy wrzucili i zadzwonili do doradcy. Może to ich przekona, bo w wisiadle tym co mają na plecy nie da rady, a perspektywa wolnych rąk przy high need baby jest kusząca
Niech kupią manduke za 5 stowek, jeszcze większy szpan
Ignaś 07.2013
Marynia 03.2015
Hela 03.2018
BLW = Bobas Lubi Wypaćkanie
Damian 07.01.2005
Maciek 07.09.2009
Tomek 17.04.2014
Jaś 15.01.2013 [']
1% Maciek
https://jim.ultra3.done.pl/nasze-dzieci/profil?id=778572
uwaga: znikam na weekendy: odwyk i czas dla rodziny
Ja dziś autentycznie miałam łzy w oczach i zaniemówiłam. Zatkało mnie. Jestem na siebie zła, że nie zareagowałam. Mijałam się z tatą, który niósł malucha, myślę że ok pół rocznego w wisiadle takim najtańszym szajsie, na biodrze przodem do świata. Dziecko spało.. Główka opadła w dół a dzieciak zawieszony jak torebka majtał się we wszystkich kierunkach. Pół dnia nie mogłam dojść do siebie. Koszmar. Dziwi mnie tylko, że dziecko nie płakało.
Ostatnio edytowane przez hanciaa ; 19-08-2014 o 20:44 Powód: dodałam polskie znaki, wysłąne z telefonu
Tak troche do tego co napisałaś.
W weekend wybraliśmy sie na Luboń Wielki i w drodze do schroniska minelismy 2 pary, jak mniemam wytrawnych turystow (stroj i wyposażenie) z dziećmi w wisiadlas. My z bratową miałyśmy dzieci w chustach na plecach. Ja minelam ich tylko z pozdrowieniem a moja bratowa (nie zaraźona tym forum a chustami) zamienila kilka zdań z tymi rodzicami także o noszeniu. Rozchodzac sie powiedziala zdanie, ktore dało mi do myślenia "każdy nosi jak lubi".
Dodam, ze ja bylam zbulwersowana widokiem dzieci w wisiadlach przodem do świata a moja bratowa skomentowala ze bardzo nienaturalnie wygladaly ...
Czy to nie jest tak, ze kazdy nosi jak lubi i wiele osób nie jesteśmy w stanie przekonać. My (noszące w chustach) mamy przekonanie o słusznosci swojego postepowanja i sposobu noszenia ale rodzice noszacy w wisiadle równiez takie mogą mieć
Wisiało na biodrze przodem do świata, gdzie kręgosłup dziecka obija się o miednice noszącego, to już jak dla mnie hardcore. I nie potrzebuję dowodów naukowuch na to, że to nie zdrowe. Wisiała typu bb mnie nie ruszają.
Kurde ale jak glowka spada do przoduvto ostatecznie chyba lepiej niz do tylu? Mi ostatnio Robak zwiesza glowe w kiwszonce i dopiero jak mocno zasnie moge mu naprostowac. Jakby mu bylo tak zle to by jej tak nie pchal chyba? Caly czas podtrzynuje i w rezultacie zamiast miec rece wolne to nie mam
Maj 2014 i Marzec 2016
tak trzymaj
ja osobiście uważam że noszenie dziecka nie może być indywidualnym widzimisię rodzica,jednak nosi się dziecko a nie wisior hę?
jeśli chodzi o dowody naukowe to wystarczy mi opinia pierwszego lepszego ortopedy/rehabilitanta....
poza tym mam jeszcze dostęp do światowej literatury, artykułów naukowych, są dostępne bazy danych, piśmiennictwo.. no i trochę zdrowego rozsądku
Wiecie co... Cały czas myślałam, że zwrócenie komuś uwagi to nie problem do czasu gdy wybraliśmy się ekipą około 40 osób na wycieczkę. Wśród tych osób była moja znajoma. Nikt bliski. Rozmawiałam z nią może z 5 razy w życiu. Przed wycieczką mówiła, że też nosi w chuście. Ucieszyłam się i kiedy na miejscu wysiadaliśmy z auta a mój mąż mówi "O Ania też wiąże" ucieszyłam się do momentu kiedy ich nie minęliśmy. Zawiązała dziecko przodem do świata i to jeszcze na trasę po górach... Szło się tylko, albo aż 30 min po kamieniach dość stromo w niektórych miejscach. Byłam zła na nią, na siebie. Nie wiedziałam jak jej to powiedzieć, jak przekazać i jak przekazać swoją wiedzę, która też nie jest za duża.... Ostatecznie kiedy doszliśmy na miejsce i po pozwiedzaniu kiedy zauważyłam, że zaczyna wiązanie podbiegłam i zaproponowałam jej, że zwiąże ją na plecy. To był najgorzej dociągnięty plecak jaki kiedykolwiek widziałam, ale stwierdziłam, że lepiej tak niż by dziecko miało upaść twarzą na kamienie i jeszcze pod ciężarem rodzica. Jak wróciliśmy do ośrodka to po obiedzie porozmawiałam z nią, że to nie zdrowe i niebezpieczne, ale kosztowało mnie to naprawdę wiele wysiłku. Z radością przyjeła i stwierdziła, że zawiązała tam pierwszy raz w zoo, żeby jej córka mogła wszystko widzieć.
Dziwie się ludziom, że sami potrafią wymyślać wiązania nie moją o tym zbyt wiele pojęcia. Wszystko rozbija się o brak wiedzy.... Na szczęście koszmarne wiązanie przerodziło mi się w miłość do plecaków .
z jednego z ogłoszeń o sprzedaży chusty:
http://img22.olx.pl/images_tablicapl...aj-zdjecia.jpg
No ja nie rozumiem... Sama jestem początkująca i w moich wiązaniach na pewno wiele można by poprawić i czasem to wiążę 3 razy zanim wyjdę, a potem i tak jeszcze poprawiam i dociągam.. Ale to wiązanie to chyba własny jakiś "pomysł". Jeszcze rozumiem, gdyby to było 20 lat temu, kiedy nie było internetu. A teraz to naprawdę można przecież znaleźć mnóstwo instrukcji zdjęciowych czy filmowych. Tylko z drugiej strony może właśnie na tym polega problem, że każdy może wrzucić na youtube swoją instrukcję, niekoniecznie bezpieczną i zdrową dla dziecka.