Raz zagadałam do dziewczyny. Niosła kruszynkę, maleństwo maciupeńkie w wisiadle i to przodem. Nie mogłam na to patrzeć. Podziękowała mi, za cenną uwagę, troche poplotkowałyśmy , nie miała pojęcia ze coś robi źle, stwierdziła, ze warto zglebic temat, bo jej lekarz nigdy jej uwagi nie zwrócił.
Tylko, ze ona coś takiego przyjaznego w oczach miała, ze się odwazylam. Bo zazwyczaj się nie odważam.
Natomiast znajomych moich oświecam odrazu co i jak, często jeszcze jeśli w ciąży są