rany, marto, ja też.Zamieszczone przez tulipowna
zaraz odwołam sprzedaż pawi.
a szafran odsprzedaję zanim przyzwyczaję się do tej chusty i ubiorę ją choć w jedno miłe wspomnienie.
piękny jest...
rany, marto, ja też.Zamieszczone przez tulipowna
zaraz odwołam sprzedaż pawi.
a szafran odsprzedaję zanim przyzwyczaję się do tej chusty i ubiorę ją choć w jedno miłe wspomnienie.
piękny jest...
[quote="visenna2"]Jak Ci ciąży świadomość, że leżą sobie i sie kurzą to sprzedaj Wszystkie (...)
i za to, że budzą niezdrowe emocje na ulicy
Pasjo, drobnymi chwiejnymi kroczkami przyszła do Ciebie era po(st)-chustowa.....
Moja sioistra jest na podobnym etapie. Jej synek ma rok, ale kawał chłopa z niego,bo 15kg wazy. Chustowac już sie za bardzo nie daje. I własciwie tylko z tyłu ten cięzar można nosić. Wiec siostra tylko bambero uzywa teraz i melkaja. Na wyjscia do miasta siositra sie boi z tyłu nosic (mieszka w paryzu ,w centrum), z przodu tylko na krótko, bo jej ramiona odpadają,albo wózek). A była chusciara straszliwa. Megastosik i marcelek lubił bardzo.
Czesć chust sprzedała. Coś tam zostawiła, bo mysli o kolejnym dziecku...Hmm...moze starszej sioistrze cos pozyczy?
JA nie lubie hodowac stosika.Wiec nie poradze, bo ja bym mega wyprz zrobiła. Chyba ,ze najulubiensza dla potomności bym zostawiła(nino antrathzit?),a jak nie mozna sie zdecydowac, to wybrana losowo.. W sensie,jak córka urodzi dziecko.......
A ja mam z kolei inny ciut problem...
Noszenie na plecach. W MT nie umiem, no nie umiem i koniec. Nie dociągnięte jakoś, ech.
W chustach-umiem, a jakże. Ale tak mnie bolą pachy, że nosić nie daję rady. Wyjątkiem jest kanga. Ale w chuście te poły, które idą pod pachami tak mnie uwierają, że drętwieją mi ramiona a zaraz potem całe ręce włącznie z dłońmi. Prosty plecach odpada całkiem, jedynie to plecak z krzyżem. Wykańczam prosty tybetanem, ale nic to mi nie pomaga
I co, siedze i myślę, czy się wyprzedać. Ale jeśli, to z czego?
Mam jedną wiązankę długą-BB fruit coctail
jedną kółkową- BB strawberry stripe (jeszcze nie zapłacona )
jednego poucha - LB
i kangę
chlip
szkoda mi wszystkich
Również mojej ponadrocznej córki nie noszę już w chustach... od dawna Ufff... Wyrzuciłam to z siebie
Nawet z poucha zrezygnowałam, bom krzywa i kręgosłup mnie bolał
MT średnio lubię (z jednym wyjątkiem ), bo co za różnica, czy majtam po chodniku połami chusty, czy pasami od MT. A nie lubię jak coś się brudzi
Bardzo lubię swoją Manducę natomiast... Chociaż to zwykła petrol jest
Ale za chustą się rozglądam dla Następnego-Ostatniego (chyba ostatniego)
tak właśnieZamieszczone przez dzinx
wyjęte z kontekstu co prawda, ale ta filozofia przyświeca mojej prawie 3 latce
ona wybiera chusty, i mimo, że ja często wybrałabym nosidło,Mt ona wyjmuje chustę i mnie terroryzuje
zdarzy się raz na miesiąc że na mentaja padnie jej wybór
ale najczęściej stawiam ją przed faktem dokonanym, mam w torbie i gdy wymięka na spacerze to ma wybór, taptanie lub nosidło
w domu to nie przejdzie, czyli wszystkie wyjścia "na szybko" w chuście
a że kolorki moich warsztatowych szmatek już mi się opatrzyły to dodatkowo mnie to ostatnio do chust zniechęcało
dzisiejsza noc zaowocowała nowinką, dzięki której czuję że będziemy miały wspólny interes w tym chustonoszeniu
moja nowa farbowanka przełamała passę nosidłową
w wakacje w górach bardzo dużo się nosiłyśmy, i w zależności od nastroju wybierałyśmy chustę lub hybrydę, jak przeczuwałam, że zaśnie to chustę
jestem niezmotoryzowana a Nawoja do piechurów dobrych nie należy, więc cały czas chusty, nosidła są na codzień nieodłącznym wsadem torby na spacerach
Ola mama Nawojki'06 Mieszka'00 Matiego'97 Jaśminy'93 Emanuela'91
"Małe kocha bo potrzebuje Duże potrzebuje bo kocha"
Doradca - Partner Akademii Noszenia Dzieci
Reprezentant firmy Girasol® w Polsce
Exclusive Girasol chusty
handmade by Ola torby etc.
ED
Wiesz, Pasjo, Ty masz za sobą przynajmniej Chustorię... ja tu całkiem na krzywy ryj się wkradłam, bom nigdy się nie zamotała w szmatę. Wyklętą przez forum lulu lubiłam, potem od razu w melkaje wskoczyłam. Teraz kocham AP.Zamieszczone przez pasja
No właśnieZamieszczone przez pasja
Marta, mama Stasia - 2007 i Józina - 2010
Stasiek poleca
Błogosławiony, który nie mając nic do powiedzenia nie obleka tego w słowa. Julian Tuwim
ech.....to chyba nigdy nie przechodzi......Zamieszczone przez witbor
do mnie żadne nosidło nie mówi tak jak chusta, ale już się naumiałam sprzedawać te w których nie noszę
jak leżą i się kurzą puść w świat, a może żal po nich zmobilizuje Cię żeby zmierzyć się jednak z plecaczkami
Doradca-Partner Akademii Noszenia Dzieci
Kuba (27.01.02), Lola (17.12.03), Kinia Antosia (5.08.06), Kamila Dyś (31.08.08)
and life's like an hourglass glued to the table,
No one can find the rewind button girl
So cradle your head in your hands.
And breathe, just breathe, whoa breathe, just breathe
Trudno mi się z Pasją nie zgodzić... Noszenie to dla mnie sposób na bliskość i wolne ręce, ale naprawdę nie widzę dla siebie sensu w motanie się w chustę.
W manduce nie bolą mnie ramiona (ciężar obciąża bardziej biodra), nie włóczą się po ziemi ogony, łatwo to dociągnąć, no i zakłada się w 30 sekund wliczając wszystkie poprawki i podskoki.
Po rozebraniu się z chusty zawsze piętrzył się stos szmaty do złożenia, a w lecie było gorąco niemiłosiernie. Chusta na plaży dla mnie była porażką bo nie mogłam jej dotrzepać z piasku, a już nie daj Boże zamotać się na wietrze (długa zaraza) , w mieście tylko w 2X, bo ogony się brudzą, a 2X mogę tylko krótko bo ramiona mi odpadają (dzieć już ciężki), plecaczek nawet jak już go wreszcie dociągnę pije w ramiona, wrzyna się w mostek...
Ja wiem, że wszystko jest kwestią wprawy, ale żeby się wprawiać trzeba nosić, a z kolei żeby nosić musi być wygodnie i szybko. No jakoś nie udało mi się wybrnąć z tego błędnego koła
A ja nad nosidło ergonomiczne zdecydowanie przedkładam MT i hybrydę Lindy którą uważam za cudowne rozwiązanie, jednak chustom i tak nic nie dorówna
Konstanty 16.04.2014
Lilianna 7.04.2010
Kacper 29.07.2007
a ja tam wcale nie uważam tego za herezje. Albo jest nas dwie heretyczki. Długiej wiązanej używałam intensywnie, ale krótko: potem odkryłyśmy podaegi i w zasadzie używałam na zmianę podaegi, poucha i kółkowej - zależnie od celu wycieczki, długości noszenia itd. Wiązankę (krótką, hi hi, długiej długiej nie miałam nigdy) miałam ze względu na uniwersalność, co przy wyjazdach dalszych pociągowych sprawiało, że brałam rzeczoną wiązankę oraz kółka i miałam wszystko w jednymZamieszczone przez pasja
Moja rada: zacznij powolutku wyprzedawać, poczynając od najmniej ukochanych. Ja zostawiłam kółkową hamalu - nasza pierwsza, ulubiona, znoszona do aksamitnej miękkości (tzw. "chusta Zosi"); wymarzone, wytęsknione, bardzo późno (jak młoda miała prawie 1,5 roku) kupione krótkie indio (tzw. "moja chusta") i jedno podaegi, ale waham się, czy go w świat już nie puścić. Poucha oddałam, bo w razie co uszyję nowego, w lepszych kolorach, a podziki też mogę sobie szyć w dowolnych ilościach i chwilach, co ma leżeć?
ps. ewentualne następne dziecię też dostanie "swoją" chustę, hi hi
Jak hanka zaczela mi bunt na pokladzie robic to wzielam i wszystko co mialam sprzedalam. To chyba bylo z rok temu. Nie brakowalo mi chust, ale ostatnio nabylam droga kupna elastyka Potrzebowac nie potrzebuje, ale czulam wewnetrzna potrzebe jego posiadania heheh i mam Mam nadzieje, ze za jakis czas do niego sie i jakis maluch znajdzie bo pewnie inaczej za jakis czas stwierdze, ze i go nie potrzebuje
tak po prostu?Zamieszczone przez kachna2001
ech...
zazdroszczę.
bardzo blisko mi do tego, co piszesz, mirando.Zamieszczone przez miranda
wręcz bliźniaczo, identycznie i tak samo.
spróbuję jednak jeszcze trochę ponosić w chustach.
to ostatnie chwile w szmatach.
a później?
się zobaczy...
Zamieszczone przez pasjaBóg zapłać, dobra kobietoZamieszczone przez kakot
mniej ukochane były pawie.Zamieszczone przez kakot
i już odlecialy.
z lekkim bólem.
Oddaj mi! Nie umiem się przekonać do nosideł i tylko w chustach noszę.
Pozdrawiam anifloda mama H. (10.08.2003), K. (25.11.2006), M. (31.07.2009) i L.(10.06.2012)
W Poznaniu też nosimy!
anifloda kontra nitki
sprzedaj, nie beda cie meczy. a jakby co to pewnie fajna zabawa jest z kompletowaniem stosika od nowa mnie na przykład bardziej cieszy kupowanie, probowanie niż "mianie".. ja sprzedałam całą góre szmat, została jedna najlepsiejsza(nawet len poszedł) i mt. Stacha nie zawiazałam na spacer od wrzesnia, bo on nie chce. i ja w sumie tez nie chce, bo plecaka nie umiem, a z przodu metr dziecia to tak mam nadzieje troche w melkaju ponosic, moze jakies nosidlo kupic. szmaty nie lubie ani na zime ani na lato, wiec tylko dlatego została jedna, ze może jakimś cudem wiosną.. za to wciaż lubie szmaty sobie pomacac, sprobowac, bo mnie ciekawosc zżera itp. i czesto tylko po to je kupuję (pożyczam) by za 3 dni puścic dalej..
serce leciuchno krwawilo, szczegolnie za mt tulikowo...Zamieszczone przez pasja
Pawie będą w dobrych rękach
Madzia 25.09.2006
Ewunia 3.10.2009
Ania mój Aniołek (*) 1.07.2011 23tc
Hanulka 27.09.2012
Wojtuś 11.03.2016