Ja się wypalam z powodu wieku dzieci. Chciałabym ale one nie chcą...nasz czas mija, mnie smutek dobija, chusty cudne wychodzą a ja już nie będę miała kogo nosić. Emka 3 letnia już nie chce, Zosia z rzadka
mój 13kilowiec w żłobku na drugim końcu miasta, szybkim krokiem na piechotę koło 35min (ja szybko chodzę a nasze miasto na szczęście niewielkie) jeden raz poszłam po niego z wózkiem..zwykle jestem dość spokojną osobą, ale chyba nie muszę wam pisać co tam mamroliłam pod nosem przez całą drogę to było straszne, a wydawało mi się, że u nas chodniki w miarę proste są; droga zajęła nam chyba z godzinę...noszę dzieciaki od ponad 4 lat i absolutnie się nie wypaliłam, choć my teraz już tylko nosidłowi od miesięcy.... chusta leży sobie w szafie i tak może na wiosnę odkurzę bo tęskno mi
Franek 4.12.2008 Staszek 24.10.2010
podaj dalej
gatki podaj dalej
magnolia-podajdalej.blogspot.com https://www.facebook.com/podajdalej.magnolia/
gdzie wozek nie wjedzie tam chusta wlezie
A. listopad 2012
jak Ksawery był mały, to jednak częsciej na dworzu wózek był w uzyciu, bo zakupy, bo goraco, bo to, bo tamto, potem straaaaaaszanie było mi szkoda tego czasu
teraz wiosna idzie i znowu zobaczymy jak to Sare będę nosić, mam nadzieję że dużo, bo plecy mam opanowane więc i chęci będą wieksze
Bartek 02.05.2007 Ksawery 07.08.2010 Sara 28.04.2012
La Chica, ja też się czasem wypalam. Wiesz, że mam mega ciężkie dzieciaki. Maks w wieku 5 miesięcy ważył 10,5 kg Jak ostatnio z nim byłam na spacerze w chuście (takim typowo chodzonym, a nie polegającym na pilnowaniu starszaka na placu zabaw), to następnego dnia miałam zakwasy - w BIODRACH.
Mi na kryzysy pomaga odstawienie chust na kilka dni. Maksowi minęły wreszcie kolki, więc da się. Z Miłoszem też tak robiłam. Potem wracam z radością. To jest uzależnienie - nie można tak po prostu odstawić Kiedy byłam w ciąży, BARDZO brakowało mi noszenia, a nosić nie mogłam.
Społecznie: www.dobrzeurodzeni.pl
są chwile że klnę do nosem - jak ja nienawidzę wózka a są też takie: że mnie pokarało z tą chustą
mam dziecko w wieku Kasi ijuż też uskuteczniamy małe spacerki
przy ilości tobołów przy 2 dzieci wózek będzie częściej używany jak tragarz
Ja tez mam takie kryzysy, ze mi niewygodnie, albo bym sie inaczej ubrala... Tylko my nie mamy wozka i z kazdym dniem sie zastanawiam, czy to jeszcze warto kupowac go, skoro mala coraz wieksze dystanse na nozkach pokonuje? I czy bedzie mi sie chcialo targac go po schodach i do tramwaju??? I juz tylko czekam na cieplejsze dni, jak bedzie mniej ciuchow do ubierania i zamienie nosidlo spowrotem na chuste
No właśnie w tym rzecz. Są dni kiedy narzekam. Najgorzej jest, gdy ja zmieniam się w obciążonego gratami tragarza. Niech czasem wózek powiezie te klamoty
Nie zmienia to faktu że wychwalam chusty pod niebiosa. Nie przeżyłabym tego pierwszego półrocza mojego syna, gdybym nie miała chusty Za dużo mam codziennej bieganiny po mieście, żebym jeszcze musiała wózek wciągać do tramwajów i poradni....
Basia 29/08/2009 Jacuś 15/08/2012
Bycie położną grozi tym, że pęknie ci serce, ale to nic złego,
ponieważ wydostanie się w ten sposób mnóstwo miłości.
Staniesz się dzięki temu lepszą położną. [Stephen, mąż Iny May Gaskin]
Ja mam chyba odwrotnie z kolei
Młodego nosiłam sporo, ale nie ortodoksyjnie, czasem nam z wózkiem było wygodniej. Ale więcej noszę go w Tuli niż w szmatach, a do nich mi się teraz tęskno zrobiło. A mały... motać się nie lubi, siedzieć w nosidle czy chuście to OK, spacer w ten sposób jest super. Ale zawiązanie go sobie na plecach jak mi sie wykręca, drapie (ma teraz fazę na szczypanie wszystkiego, co mu sie pod rękę nawinie) i ciagnie za włosy...
A ja dopiero teraz zaczynam chorować na różne piękne wzory, materiały, domieszki i kolory. Chyba ciut za późno...
Jagoda, mama Kuby i Leona
Blog o książkach dla dzieci - 52 książki dla dzieci
Bezglutenowe gotowanie
Ja częściej szału z wózkiem dostaję niż z chustami dziś właśnie miałam z nim średnio fajne przejścia i na jakiś czas mam go dosyć a mam fajny wózek, tylko z chustą zdecydowanie można dotrzeć wszędzie
La Chica, myślałam jeszcze nad tymi kryzysami i mi się przypomniało, że zawsze pomagało mi kupienie nowej chusty
Czasami też przerzucałam się z Miłoszem na nosidła - szybciej się zakładało, bezwysiłkowo. Mniej gimnastyki.
Społecznie: www.dobrzeurodzeni.pl
mnie wkurza nadmiar i ciężar tobołków, zwłaszcza gdy mam załatwić coś na mieście... (wieeelka torba ze wszystkim) wtedy biorę wózek (tramwaje niskopodłogowe rządzą ) chustę/nosidło brałam na spacer, ostatnio już nie mam po co brać - spacery krótkie, bo pogoda nie sprzyja, a tymczasem dziecko się odchustowuje
Nasz wózek rozleciał się na kawałki pewnego pięknego dnia na jesieni. Zuza wtedy kiepsko jeszcze chodziła (miała 2 lata, ale bardzo późno zaczęła). Najpierw targałam ją w MT, plecak z rzeczami z przodu. Potem się zrobiło zimno i zaczęły się schody: najpierw ok, potem w metrze spływałyśmy potem, nie opłacało się jej zdejmować na 3 przystanki, potem spocone jeszcze 10 min piechotą do przedszkola - masakra.
Rozwiązałam to tak, że do każdych 10 min drogi dodałam 20 i krok po kroczku za rączkę szła sama. Czasem, zwłaszcza w deszcz się załamywałam, ale nauczyłam się jej zakładać deszczową kurtkę i spodnie, kalosze, sama brałam parasol i tyle. Minęło kilka miesięcy i Zuza śmiga sama w dobrym tempie. Na pewno ją jeszcze ponosimy na dłuższe wycieczki w wakacje, ale noszeniu po mieście już powiedziałam adios. 13,5 kilo i wystarczy
Córki: 2004, 2005, 2007 i 2010
Jeszcze się nie wypalam, nawet po dzisiejszym "płaczącym-jak-jeszcze nigdy"" spacerze w chuście, ale wizualizuję sobie jak to będzie gdy E.zacznie chodzić....Jestem z tym pogodzona i jak tylko zacznie siedzieć wyciągam wózek, żeby zobaczyć jej reakcję, jakiś jeden wózkowy spacer pewnie uskutecznimy, dziadkowie to w ogóle nie mogą się doczekać...jeszcze trochę czasu do tego momentu mamy. Nie spełniłam wszystkich marzeń chustowych i chyba nie spełnię, nie ubolewam nad tym. Boję się momentu powrotu do pracy, że ze znużenia, braku czasu nie będzie mi się chciało motać, aż mała się odzwyczai i nie będzie chciała. Póki co jest to cudownie chustowe dziecko. Co do organizacji "bagaży" i stosownego/wygodnego ubrania - opanowałam tę sztukę, ale ja nigdy nie ubieram się niepraktycznie. Nasycam się tym czasem w chuście każdego dnia
mama Estery lipiec 2012
www.balkanfunk.pl
Ja bardzo dlugo nie nosilam, raz, ze nie ogarnialam za bardzo dwojki malych, gdzie za starszym trzeba bylo dosc energicznie biegac, dwa, ze mam wozek, ktory kocham miloscia wielka (podwojny Phil&Teds), trzy, ze u nas podjazdy wszedzie i rowno wszedzie, autobusy glownie niskopodlogowe i samoschylajace sie do wozkow, wszedzie (prawie) windy, no i na plaze wozek niezbedny, jako "walizka" Ale mam nawrot milosci chuscianej, potroilam kolekcje z tym, ze u nas biore i to, i to. Zazwyczaj konczy sie tak, ze maly w wozku, w dolnej czesci zakupy, a starszy wola "na plecki" (osiemnascie kilo, ale daje rade), no to sie wiazemy z przyjemnoscia i ku uciesze (pozytywnej) przechodniow. Przy okazji wiec uskuteczniam edukacje i reklame
Ja noszę cały czas, z tym że już coraz rzadziej. Wózka nie używamy odkąd Jagódka skończyła 8 miesięcy -wcześniej używany był głównie po domu. Na spacery Jagódka chodzi na nóżkach, jak się zmęczy, to biorę ją do chusty. Ona mówi, kiedy chce chodzić, a kiedy do chusty. Tylko że teraz preferuje chustę kółkową ub nosidło ergo. Do wiązanej za bardzo nie chce.
Jest bardzo silna. Potrafi przejść na prawdę spory dystans na własnych nóżkach.