Mój mały ma sześć i pół miesiąca. O pierwszego miesiąca życia próbuję zamotać go w chustę i za każdym razem jest wielki lament i histeria.
Dziś dotarło do mnie nosidło alci do przetestowania i załamałam się po prostu. Myślałam, ze może w MT będzie inaczej. Nic z tego. Ja i mój nie-mąż uwielbiamy podróżować i tak marzyłam sobie, że dziecko będzie podróżować z nami w chuście lub nosidle!
Odnoszę wrażenie, że synek nie cierpi być skrępowany w ten sposób. Jest niezwykle ruchliwym, wręcz pobudzonym dzieckiem i takie spokojne siedzenie w chuscie czy nosidle to dla niego jakaś kara chyba
Czy któraś z was zrezygnowala z noszenia z podobnyh względów? Czy ja w ogóle mogę coś zrobić??