Moze ktos wie. W dziecinstwie mielismy taka gruba ksiazke z obrazkami. Polowa byla o wsi, polowa o miescie. Pokazany byl np. kaloryfer, chlopiec na koniu, chyba sprzety domowe, obrazki przedstawialy codzienne przedmioty. To byla nasza ulubiona i najczesciej przegladana ksiazka, do tego stopnia przegladana, ze rodzice musieli ja dac do introligatora, zeby oprawil w twarda oprawe. U kuzynow tez ta sama ksiazka krolowala i tez powedrowala do oprawy. Pamietam, ze miala ksztalt kwadratu i miala tak z 200 stron na moje dzisiejsze oko. Moze ktos mial taka ksiazke w dziecinstwie i pamieta jej tytul. Moze znacie jej wspolczesny odpowiednik?