Tak myślę nad tymi hitami, a "Pompona" Olechowej czytała? Bo to jest naprawdę śmieszne i łatwo się czyta.
Tak myślę nad tymi hitami, a "Pompona" Olechowej czytała? Bo to jest naprawdę śmieszne i łatwo się czyta.
Córki: 2004, 2005, 2007 i 2010
aktywna, zdecydowanie. dziewczynka
to jest moja bolączka, bo nie wykazuje prawie żadnych zainteresowań
chcę ją jakoś nakierować, może właśnie książkami..
Klementynę właśnie jej kupiła na targach miesiąc temu. ale dziś sięgnęła po "Wielkie małe kobietki", które tam zanabyłam.
nie czytała.
dziękuję Wam za podpowiedzi
Jak bardziej dziewczynkowa to "Mała księżniczka", ale u nas też poleciało z audiobooka w samochodzie, bo czasem realia trzeba było tłumaczyć. Tak samo "Awantura o Basię". Obie się moim pannom bardzo podobały, ale bardziej księżniczka.
Córki: 2004, 2005, 2007 i 2010
a znacie, Panie Miłe, "Tydzień Konstancji"?
nie wiem, czy już ktoś w wątku polecał, może mi umknęło. ale może chmielewskiej seria o janeczce i pawełku? nawiedzony dom, wielkie zasługi, skarby, coś tam jeszcze było, ze dwa tomy, ale słabsze o ile pamiętam.
dużo się dzieje, jest wątek kryminalny, jest zabawnie, bohaterowie to rodzeństwo, dość lekko się czyta.
jakaś mała księżniczka?
ja lubiłam też indiańsko-awanturnicze
no i jeszcze tak mi przyszło do głowy... dobrze kojarzę, że Iza lubi monster haje? wyszła niedawno nowa część, jakby poboczna w stosunku do poprzednich, spin off, innej autorki, nazywa się przyjaciółki na zabój i jest kierowana do młodszych dziewczynek niż te z głównej serii. może to by ją przekonało?
typuje niedziewczynkowo, w sensie ponadplciowo.
ja bym jej zaproponowala jednak Lassego i Maje.
duza czcionka moze zachecic, bo sie szybko czyta, oni sa dosc rzutcy. jak powie, ze dla dzieci, to tym lepiej wtedy wchodza Janeczka i Pawelek.
Hobbit absolutnie nie, umrze z nudow.
Pompon tez jest przyjemny. i beka. bardzo duzo beka.
a Magiczne drzewo?
ta ekipa z krainy Oz zdecydowanie.
Harry Potter??
Pottera bym nie dawała. Mojej nie dałam choć sprawnie czyta. W HP narracja jest filmowa: bardzo szybka i plastyczna. Potem dzieci już nie chcą czytać długich opisów i czekać 4 rozdziały aż się zawiąże akcja tylko nudzą: "daj mi cos podobnego do HP". A HP jest jeden i potem dzieciak w kółko czyta to samo. Tak jest ostatnio z moim siostrzencem, bo wszystko inne go nudzi. Dlatego z HP bym poczekała aż zacznie chętnie czytać.
Córki: 2004, 2005, 2007 i 2010
Nie za łątwe? Ta czcionka taka wielka, jak dla zupełnie początkujących... W klasie mojego syna (IIkl., 7-latki) teraz to wszyscy wypożyczają z biblioteki... On sam łyknął już kilkanaście części.
My nie dajemy rady odkleić wieczorem od książki naszego czytelnika! Sami też po raz kolejny wkręciliśmy się w tę historyjkę...
Poza tym, myślę, ze to lektura bardzo na czasie, biorąc pod uwagę film i cały szum wokól tego tematu...
modrooka,
zastanawiam sie nad tym, co napisalas.
metis,
wzielam pod uwage to, co napisala silver o Izie. i na tym sie skoncentrowalam. a potem napisalam posta. i sie z nim zgadzam
ja też się z nim zgadzam odnośnie do tolkiena. jeśli dziecko jest ostrożnie czytające, nie wie jeszcze, co mu się podoba, szuka, to moim zdaniem hobbit może zniechęcić.
przypomniało mi się, że czytałam kiedyś książkę, która mnie porwała, a było to chyba właśnie jakoś około trzeciej klasy podstawówki - książka była z kraju rad i bez okładki, a chodziło w niej o to, że kilkoro dzieci hodowało w inkubatorze jajka. czekając, czy i co z nich wyrośnie. strasznie mnie to kręciło, oczywiście nie pamiętam tytułu ani autora, a idę o zakład, że był kiedyś o tej książce wątek na gazetowych książkach dla dzieci i młodzieży.
no i lubiłam wojenne historie, zwłaszcza kaktusy z zielonej ulicy.
szukałam jeszcze w pamięci, silver, jakiejś ksiązki młodzieżowej z akcja w łodzi, że może lokalność Izę wkręci, ale nic mi się nie przypomina, wspomogłam się guglem i wyskoczył stary człowiek i morze...
Gloting, mojaś Ty - kaktusy z zielonej i wielka woja z czarną flagą, nie wiem ile razy to czytałam, koleżanka mnie wciągnęła, wciąz pamiętam prześmieszny dwuwiersz stamtąd: marmoladę z ciebie zrobię, posmaruję kromkę chleba podjem sobie co się zowie, podziekuję jeśli trzeba...
edit: a w temacie z obserwacji znanych 8-10 latków Baśniobór bardzo jest chwalony i Joanna Olech zachwyca (Pompon, Miziołki).
Monika - mama Natalii 26.05.2008
i Lord Jim
tak, tak, tak
przeszlam sie rano do polki sentymentalnej i odswiezylam pamiec. w 3 klasie zaczytywalam sie w Ozogowskiej, Niziurskim i Bahdaju.
juz wtedy byly lekko retro, nie wiem, czy to przeszloby u mlodziezy w tak odmiennych
realiach? nie wiem, po co ja to trzymam tyle lat
edit
a Seria niefortunnych zdarzeń?
Ostatnio edytowane przez v ; 23-01-2013 o 12:34 Powód: ort
aaaaa, v, przypadkiem czy nie, ulżyłaś mi w cierpieniu.
tajemnica zielonej pieczęci przecież w mieście łodzi się rozgrywa.
n, od jakiegoś czasu myślę, czyby kaktusów sobie nie skolekcjonować znowu. i w ogóle mi brakuje moich podstawówkowych lektur.
sil, a może idźcie do biblioteki?
ja spędząłam między regałami długie godziny i właśnie wtedy sobie cos wygrzebywałam ciekawego. po okładce, opisie, kilku zdaniach. no i mozna wypożyczyć kilka, jak nie podejdzie jedna, to pozostaje kilka innych. a może jak Iza sama będzie mogła coś wybrać, to zadziała efekt przywiązania do swojego wyboru.
Ostatnio edytowane przez glo ; 23-01-2013 o 12:29 Powód: ps.
Dla mnie Ożogowska się nieco postarzała (nieszczęsna Złota Kula, w której ojciec leje dzieci). Nieśmiertelny jest Bahdaj. Uwaga czarny parasol, Kapelusz za 100 tysięcy - nadal są super.
Córki: 2004, 2005, 2007 i 2010
a ja bym się bała czytania na nowo w tym akurat przypadku, bo coś mnie się zdaje, ze tam jedynie słuszna wersja historii II wojny się w tle odgrywa, 3. część to była "Leśna szkoła strzelca Kaktusa".
Popieram w pełnej rozciągłości, biblio daje szansę się zanurzyć w półki i szukać, gmerać bez ograniczeń. nienawidziłam biblio szkolnej w podstawówce, która polegała na tym, ze Pani zagradzała dostęp do regałów całą sobą oraz biurkiem, na którym były "propozycje". I krótka piłka: bierzesz z "propozycji" albo spadaj. Kto wymyślił taką koncepcję, pojęcia nie mam, ale funkcjonowałam w tej bzdurze całą podstawówkę, do biblioteki w LO szłam przekonana, że ujrzę biurko tuż za drzwiami, a tu nie - można było leżeć, wisieć, siedzieć między regałami. Ileż ja znalazłam tam wspaniałości i jaka byłam w efekcie "mundra", ho ho .
Monika - mama Natalii 26.05.2008
A z Tajemnicami to niby dziecinne, a jak jest nowa część to moja zawsze sobie miłe pół godzinki utnie. Albo pod pretekstem czytania młodszakom przeczyta.
Popieram pomysł z biblioteką. Moja jak miała 7 lat to wypożyczyła po kolei wszystkie części wróżki Amelki, czego pewnie sama bym jej w zyciu nie kupiła. I czytała toto zawzięcie sama.
Córki: 2004, 2005, 2007 i 2010