Nie jestem matką nosidełkową, raczej totalnie chustową, choc czasem zakładam nosidło jak muszę tysiace razy się wiązać i nie chcę brudzic chusty. Czasem jest potrzebne takie bez ogonów zwłaszcza jak ziemia jest ubłocona. No to nosiłam (czasem, bo ja szmatowa) w egobaby, fajne nosidło, podobne konstrukcyjnie do tuli, którą miałam na testach. Ale coś jest już nie tak przy noszeniu. A do tej pory było ok. Czy Maciek już z niego wyrósł?http://www.chusty.info/forum/showthr...=1#post2130205
Moze potrzebne jest inne nosidło? Klamerek w sumie nie lubię. Małż twierdził że woli mt