odpaliłam wczoraj ok 1,4 wosku. Kitchen spice, zapach baaardzo intensywny, nawet chyba za bardzo początkowo, mimo, że lubię intensywne korzenne zapachy. Później jak się trochę wypalił pachniał łagodniej ale wciąż intesywnie-dla mnie było ok, pachniało w całej chałupie. Bardzo ekonomiczne te woski
saszetka lavender vanilla - wyciągnęłam z folii, połozyłam na grzejniku - jak wczesniej ktoś radził i wyszłam z sypialni, wróciłam po ok godzinie: otworzyłam okno, saszetkę schowałam z powrotem do folii i połozyłam jednak obok grzejnika teraz jest ok. Zapach ładny, intensywność -MEGA, nie spodziewałam się tego po saszetce. Miałam kiedyś-100 lat temu małe perfumy w kremie Yves Rocher vaniliowe - pachniały identycznie jak ta saszetka
plastiki samochodowe-łeb urywa midsummer night: pachnie jak dobre męskie perfumy, zapach bardzo ładny i bardzo męski, mam zamiar je sprezentować braciom i chłopu swemu.
sun&sand: delikatny, świeży, słodkawy, babski taki ten sobie zawiesze w aucie na pierwszy rzut
lemon lavender - bardziej czuję lemon niż lavender, co tu dużo gadać, jak pachnie lemon każdy wie
co do reszty wosków będę się wypowiadać po ich otwarciu po wwąchiwaniu się przez folię podejrzewam, że red berry&cedar jest absolutnie zaje***