dla nas temat bardzo aktualny i coraz bardziej mnie martwiący niestety
Nasz mały za nic w świecie nie chce się dać posadzić na nocnik. Nocnik stoi u niego w pokoju, był czas, ze stał w łazience, ale przeniosłam żeby było mu bliżej i poręczniej po niego sięgnąć, no i żeby się oswajał. Sadzać zaczęłam go jak tylko zaczął siedzieć, zwłaszcza na kupki, które mu wtedy pamiętam wyjątkowo ciężko szły. To się sprawdzało, bo na nocniczku szło mu dużo lepiej i nie męczył się z nimi tak bardzo. No ale gdzieś tak około roku kupki tak mu się poprawiły, ze robił je niezauważalnie w pieluchę, przy czym zaczął nawet sygnalizować, ale co tam, po fakcie. Przychodził i pokazywał na pieluszkę, tyle, ze kupa już była w środku Próbowałam wysadzać go o stałych mniej więcej porach, ale każde posadzenie na nocnik kończyło się strasznym płaczem, żeby nie powiedzieć rykiem. A od kiedy zaczał się sam poruszać to po prostu zwiewał mi z tego nocnika. Chwilowo zupełnie odpuściłam, ale czuję już nóż na gardle, bo Mały rośnie, a na nocnik ani myśli siadać. Co gorsza teraz to mu nawet kupa w pieluszcce nie przeszkadza, o siku już w ogóle nie wspominam.
Sorki za długi wywód, ale zastanawiam się co robić?? Przekonywać go na siłę do nocnika czy raczej poczekać może sam dorośnie do tego? Myslałam, żeby spróbować z nakładką na sedes, ale on strasznie drobniutki jest i chyba by mi wpadł do srodka A może macie jakieś sprawdzone sposoby na przekonanie dziecka do nocniczka??