hm...
to ja mam odwrotny kryzys
przez 6 dni będziemy musieli używać jednorazówek
dzisiaj spróbowaliśmy 3 pieluch - żeby zobaczyć, czy młody to toleruje...
i jest masakra
1. walą chemią na pińcet milionów kilometrów
2. jak młody się zsika to pielucha obwisa - taki wałek się robi i obciera udka
3. 1h w pieluszce i czerwona pupa (wtf?)
4. trzeba było jechać po to do sklepu, a teraz mi to śmierdzi w koszu na śmieci...
jeszcze jedną zdjął sam, a druga przeciekła...
a wielo?
pralka, kaloryfer, pupa, kubeł, pralka
bez śmierdzenia, jeżdżenia do sklepu, przeciekania, czerwonej pupy....
a z tymi kupami - trochę nie czaje z jakimś zapieraniem :> ocb?
jak kupa to co się da to strzepuję, a reszta do pralki na normalne pranie ze wszystkim, ewentualnie pranie wstępne wrzucam
Co pupa to historia U nas pryszcze i czerwienie od wielo, nagle, po ponad roku bezawaryjnego stosowania. Teraz tryb naprzemienny. Jest lepiej. Dla odmiany nie bardzo wiem o co cho z przeciekami w nocy. W życiu w nocy nie przewijałam i przecieków nie było
W kategorii "pieluchowy aromat roku" zwyciężają kukurydzianki jednorazowe. Śmierdzą, a juści, ale przyjemniej niż bambus/mikrofibra
Kajetan Iwo (31.01.2008) Kalina Jagoda (16.05.2011)
UWIERZYŁAM W ŻYCIE POZAFORUMOWE
Mam czasem kryzys - kiedy mi się w łazience zbiera kupa pieluch moich dwóch łobuzów, bo Miłoszowi jakoś nie spieszy się do biegania bez nich, a ja płuczę pieluchy przed włożeniem ich do wiadra. Nie zawsze mam czas to zrobić, bo zwykle któryś wrzeszczy - i wtedy właśnie mam kryzys, bo nie lubię takiego widoku po wejściu do łazienki. Nie jest też fajnie, kiedy po raz setny jednego wieczoru lecę do Maksa, który się budzi, a w pralce wciąż czekają pieluchy do rozwieszenia. O 23 naprawdę już nic mi się nie chce.
Ale jak dotąd kryzys zawsze szybko mi przechodził.
P.s. Czasem mam też kryzys, kiedy Miłosz ma odparzenie na tyłku, a nie miał ich WCALE przy pampkach. Ale z drugiej strony - u niego wielo się zaczęły równocześnie z wychodzeniem trzonowych, więc nigdy do końca nie przekonałam się, jaka jest przyczyna odparzeń. Na szczęście są rzadko, ale są.
No, to idę składać pieluchy
Sylvetta, po ostatnim zakupie mniemam, że kryzys przeszedł
Ostatnio edytowane przez Pat ; 19-12-2012 o 00:33
Społecznie: www.dobrzeurodzeni.pl
U mnie kryzys przeszedł - jak to kryzys. Stosik noworodkowy sprzedany,a szuflady wyskoczyły przygotowane na turę drugą kolorowe itti bitti i sie od razu człowiekowi lepiej robi. Ale nie oszukujemy sie - po dwóch miesiacach zarosła sie moja rana po cesarce...
Od razu człowiekowi lepiej, jak usłyszy od chirurga ze teraz to juz idzie ku dobremu.
Nawet rotawirus tak bardzo nie drazni.
fizyka kwantowa to przy tym pikus
Ale ja bym pieluchy z klocem do wiadra nie włozyła. Gdyz mam duzo pieluch i robie pranie co trzeci dzien. Bałabym sie to wiadro otworzyc potem. I to zapieranie wcale nie jest złe...
Ja zdołowałam(chwilowo) przy rozwieszniu, składaniu - bo nie lubie tego robic. No i jeszcze jeden element - suszarka. No drazni mnie - bo stoi wiecznie i zabiera ten kolejny metr i straszy.
Kup pionową - mniej straszy A teraz, to w ogóle pikuś, bo część pieluch suszę na kaloryferze, więc szybko znikają z pola widzenia.
Społecznie: www.dobrzeurodzeni.pl
mój mąż sie ze mnie nabija ze jak raz dziennie prania nie rozwiesze to mnie jakaś wewnetrzna energia rozsadza ze niby ręce mi sie telepią, ze niby uzależniona jestem
u nas suszarka (a nawet dwie. i góry pania do poskładania) to juz staly element krajobrazu, szczegolnie zimowego
ciesze sie ze juz przeszło i sie masz lepiej
ide & a potem po dzieci do szkoły
[CENTER]szara codzienność? nie u nas FRANCISZEK (2005), IGNACY (2007), HELENA (2009), ANIELKA (2012), BASIA (2014)KRZYSIO(2019),MACIEK (2023)CENTER]
Ja używam przy Blance wielo od urodzenia, bez żadnych przerw, zabieram je nawet na wyjazdy do Rodziców. Kryzysów jako takich nie miałam, czasami był problem ze smrodkiem, zdarzały się dni, że całe mieszkanie miałam "obstawione" zasikanymi pieluszkami, w okresie niemowlęcym zdarzały się "dni przeciekowe", a ostatnio czarna seria nocna Ale podchodzę do tego na luzie raczej.
Wzorami pieluszek podniecałam się przy ich zakupie, a owszem Teraz traktuję je wyłącznie użytkowo, kupkę spieram z grubsza przed włożeniem do wiadra, plamy pozostałe na pieluchach po praniu ani mnie ziębią, ani grzeją
Jak bym miała każdą kupkę zapierać do czysta to bym ześwirowała
Justyna.
Doradca Noszenia w Chuście i Nosidłach Miękkich Akademii Noszenia Dzieci (Kraków, czasem Krosno)
Adam 16.10.2009, Blanka 3.11.2011, Emil 6.09.2014
Świat to lustro. Twój świat zewnętrzny jest dokładnym odbiciem twojego wnętrza
U mnie kryzysu jak na razie brak, ale obecnie wielopieluchowanie dla mnie to czyta przyjemność. Jedynie. Nie zapieram, nie czyszczę, spłukuję, potem do wiadra, przed praniem zawsze i tak włączam płukanie więc resztki wypłukuje pralka, potem już tylko pranie nastawiam, rozwieszam. Składanie lubię bardzo mnie to relaksuje serio, serio to taki wyłącznik, jeden z wielu, dzieciaki sobą zajęte a ja sobie słuchając muzyki pieluchy segreguję Tylko wełniaczki mnie ostatnio coś zawodzą, mogę to nazwać kryzysem otulaczyko-formowankowym, jakiś zadek w nich wielki, odkąd na małą one sizy dobre otulacze tylko awaryjnie stosuję. I całkiem na luzie to wielopieluchowanie u nas, szczerze powiedziawszy to przy starszej o pieluchy dbałam bardzo, zapierałam, mydełkami odplamiającymi traktowałam, chuchałam i dmuchałam, teraz czas spędzony na mega czyszczeniu pieluch wykorzystuję na zabawę z dzieciakami To TYLKO pieluchy, to ma być użyteczne (a że przy okazji jest piękne , to tylko plus).
Lena '07Nina '10 Blanka '12 Gabriel '16 Matilda ‘18
A. 06.14 (*)
https://m.facebook.com/thetwoowls/ -dzieciecy handmejd
Mój świat fotografii - fejsbukowy fanpejdż, zapraszam!
Zaraz zaraz - wyjaśnijmy sobie z tym zapieraniem .
Ja nie zapieram mydełkiem do czysta - bo by mi ręce zwiędły...
Ja po prostu czyje potrzebe pojechania tym mydełkiem zanim wrzuce do wiadra w oczekiwaniu na pranie.
A suszarke mam pionową - bywa ze nie starsza, chociaz ma duuuuzą powierzchnie suszącą. Własnie posciagłam pranie , bo doszłam do wniosku, ze albo suszarka albo choinka. chyba ze ją na zielono i obwiesic swiecidełkami.
A ja zapieram. Mydełkiem. Do czysta. Kupy znaczy. Szybko i bezproblemowo. I mi nie wadzi to akurat. Wadzi co inne, albowiem ludzie są różne, kwadratowe i podłużne
Wystarczy jak mi z wiaderka i woreczka wanieje amoniakiem, kupnych aromatów już bym chyba nie zniesła
A może takich kupek zmagazynowanych nie czuć... Rzeknijcie coś na powyższy temat, pliz.
Kajetan Iwo (31.01.2008) Kalina Jagoda (16.05.2011)
UWIERZYŁAM W ŻYCIE POZAFORUMOWE
u mnie czadzi olejek lawendowy na potęgę
w ilosciach HURTOWYCH idzie
Kruszynka 2010
Doradca Akademii Noszenia Dzieci
LULAMY Akademia Chustonoszenia
Specjalistka od metody karmienia dzieci- BLW (Bobas Lubi Wybór), Certyfikowany uczestniczka szkolenia z BLW prowadzonego przez Gill Rapley.
BabyLedWeaning
oraz Stowarzyszenie Poznań w Chuście
moje zwierzaki i
Justyna.
Doradca Noszenia w Chuście i Nosidłach Miękkich Akademii Noszenia Dzieci (Kraków, czasem Krosno)
Adam 16.10.2009, Blanka 3.11.2011, Emil 6.09.2014
Świat to lustro. Twój świat zewnętrzny jest dokładnym odbiciem twojego wnętrza
ja spłukiwałam kupole pod prysznicem- duże ciśnienie dawało radę, czasem tylko mydełko szło w ruch.
a kryzysu poważnego nie było, choć czasem mi się nie chciało składać suchych pieluch.
Marysia16.09.2010, (*)2011,Ryś 2.09.2019, Helenka 7.05.2021
A dla mnie kupy to nie aż tak wielki problem. Po pierwsze, gdy spodziewam się kupy, zakładam ciemny wkład bambusowy zamiast jasnego - to już dużo, bo o ile potem to spieram przed wrzuceniem do wiadra, to już nie muszę się użerać z przebarwieniami. Po drugie - papierki!!! Zazwyczaj niewiele potem zostaje do spierania.
Dla Maksa czasem zamiast papierka używam wkładek sucha pupa - z mikropolaru taką mleczną kupkę bardzo łatwo jest sprać.
Społecznie: www.dobrzeurodzeni.pl
u mnie jako takiego kryzysu nie ma, ale odczuwam już zmęczenie tym rozwieszaniem i składaniem pieluch. Zapieranie mnie nie męczy, ale nie bawię się tak z tym
Ja miałam kryzys na samym początku jak kupiłam pierwsze 3 pieluszki na próbę. Po każdej kupie prałam ręcznie mydłem, a później dopiero wrzucałam do pralki. I przeciekać mi zaczęły, co już mnie całkowicie zniechęciło do używania. Więc dałam sobie spokój.
Ale o pieluchach nadal na forum czytałam i się dowiedziałam paru ciekawych rzeczy,np. że przeciekały, bo pul mydłem zatłuściłam...
Przerwę bardzo długą miałam, ale ostatnio mnie wielo ratowały jak mi się jednorazowe kończyły, a męża nie było (on w domu co kilka dni jest, ja prawa jazdy nie mam, a pieluch w pobliżu nie kupię). I jakoś bez większych problemów się obyło więc postanowiłam znów zacząć używać, ale tym razem podejść do tego bardziej na luzie.
Na noc używam jednorazówek, w ciągu dnia wielo (tak od miesiąca może), z kupkami problemu nie mam bo papierki kupiłam i kupki wyrzucam a pielucha z żółtą plamą w wiaderku ląduje.
Dzięki wiedzy i doświadczeniu innych mam, a w miarę upływu czasu również swoim, można znaleźć optymalne rozwiązanie dla siebie, a jak kryzys przyjdzie to zrobić sobie przerwę
2009 2012
no tak, tylko u nas od dłuższego czasu kupa = bobek, który niewiele brudzi, a nie ciapcia po całej pieluszce
a co do jednorazówek... razem z M. podjęliśmy decyzję, że na wyjazd bierzemy wielo + jedną paczkę jednorazowek "na w razie czego"
nie da się tego używać, masakra jakaś
nie umiem, młody nie lubi, ja nie lubie, m. nie lubi
bleee
ide pranko rozwiesić ^^
a ja mam takie ustrojstwo i tym kupke do kibelka.
Mialam kryzys jak zaczelam zakladac a tu ...wszstko za duze i pod pachy i pupa wyzej niz reszta.Po miesiacu juz wszystko zaczelo lepiej pasowac.Na noc ( tzn te pare godzin snu) z ekologicznymi wyrzutami sumienia zakladam jednorazowke.
sorry ta fota jaks taka wielka