Ja mam trochę teraz kryzysu tzn. coraz częściej idę na łatwiznę i zakładam jedno, bo na noc, bo na wyjścia, bo teraz zimno, mrozy itd. Mam tylko nadzieję, że szybko przejdzie.
Ja mam trochę teraz kryzysu tzn. coraz częściej idę na łatwiznę i zakładam jedno, bo na noc, bo na wyjścia, bo teraz zimno, mrozy itd. Mam tylko nadzieję, że szybko przejdzie.
Ja miałam kryzys jak mała miała biegunkę i codziennie zuzywałam 20 formowanek i otulaczy, teraz mam załamkę bo mała się uczuliła na olejek herbaciany i dostała paskudnych ranek na pupci i nóżkach
Oj ja też kryzys miałam straszny. Pierwszy jak wszystkie pieluchy mi przeciekały Wydałam na nie tyle pieniędzy a potem wszystko ciekło i ciągle musiałam małą przebierać. Najgorzej jak gdzieś w samochodzie albo na mieście się wylało i szybko do domu bo dziecko mokre Wtedy myślałam o tym, że jednak wielo to niewypał. Potem jak większość pieluch małą odciskało. Jednorazówki też odciskają ale nie tak bardzo a wielo niektóre strasznie. Przez jakiś czas zastanawiałam się czy ja dziecku nie szkodzę swoimi "fanaberiami". Przygodę z wielo zaczęłam też nie z pobudek ekologicznych tylko dlatego, że mi się podobały. Nie przestałam wielopieluchować tylko dlatego, że wstyd mi było przed mężem i rodziną przyznać się, że jednak nie był to dobry pomysł, że coś nie wyszło i tyle kasy poszło na marne. A poza tym na macierzyńskim, kiedy siedzi się w domu, jedyną rozrywką jest spacer i komputer trzeba mieć jakiś punkt zaczepienia, żeby nie zwariować. Przynajmniej ja musiałam I szukanie nowości, promocji pieluszkowych i okazji było po prostu przyjemne.