u nas same chinki wiekszość no-name, kilka hapy flute i miałam jedną naughty baby. Tylko ta ostatnia się zepsuła - rzepy totalnie przestały trzymać. Dlatego preferuję napy. usterek żadnych nie dostrzegam. kupowałam na bazarku, więc wszystkie już co najmniej drugą pupę pieluchują.
a z praniem też nie szaleję - dobrze przepłukane wrzucam do praleczki z innymi ciuchami, proszek+nappy fresh. na 50 stopni, i tyle.
myslę, że i trzecią pupkę wytrzymają
Patryk 2011, Paulinka 2012
Ja pieluchuję od marca-kwietnia. Zaczęłam z grubej rury, zakupy w pieluszkarni, trochę z bazarku. W którymś momencie odkupiłam od kogoś na próbę 3 nowe kieszonki z ebaya i stwierdziłam, że nie ma różnicy pomiędzy niektórymi firmówkami a tymi no-name. Niektóre elementy, np. rozwiązanie wejścia do kieszonki są nawet lepsze. Później dokupiłam 5 chineczek na allegro, te trafiły się trochę inne, ale równie funkcjonalne. Może trochę w tych gorzej działają napki, ale to ich jedyna "wada". Ja dokładam do nich ręczniczki z ikei i sporadycznie (np. jak się trafi niespodziewanie większy korek w drodze do/z szkoły i pielucha jest trochę dłużej niż 3 h) zdarzają się zawilgocenia przy nóżkach.
Piorę w 60 stopniach, raz na jakiś czas pranie bez proszku wkładów na 90 stopni - wyglądają i funkcjonują jak nówki. Minimalnie poszarzały mikrofibrowe wkłady, ale póki co nie przeszkadza mi to zupełnie.
Podsumowując - wiem, że chinki to loteria. Ja miałam szczęście. Gdybym miała zaczynać jeszcze raz zakupy, wiedząc to, co wiem, chinki byłyby u mnie niestety ze względów ekonomicznych głównym narzędziem wielopieluchowania.
Aga,
mama Zosi (14.01.2008), Adasia (13.12.2005 - 34 tc, 1180 g) i Lili (18.01.2012)
Minimko, ma dla mnie znaczenie i to duże. Dlatego wolę kupować produkcję naszych dziewczyn z forum i naprawdę sporo tego mam. Ale niestety, dopadł mnie, nazwijmy to czynnik ekonomiczny i musiałam spróbować również chinek.
Zaskakująco pozytywny stosunek cena/ilość/jakość sprawił, że z codziennym wyrzutem sumienia i nieprzespanymi nocami pieluchuję moje dziecko między innymi 8 chinkami. Zupełnie pozbawiona ideologii pupa mojego dziecka nie dostrzegła różnicy...
Aga,
mama Zosi (14.01.2008), Adasia (13.12.2005 - 34 tc, 1180 g) i Lili (18.01.2012)
Basia mama 5 małych Trolli
Doradca Noszenia ClauWi, Certyfikowany Instruktor Masażu Shantala
Koszty produkcji w Pl są wysokie za sprawą pośredników co wpływa na ceny materiałów w dużym stopniu. Dlatego imo korzystnie kupić u producenta "masowego"
Dla mnie cena jest kluczowa. Nie stać mnie na pieluszki po 50 czy 100 zł więc w zasadzie nawet nie miałam innego wyboru.... a że jestem z nich zadowolona to tym lepiej
Basia mama 5 małych Trolli
Doradca Noszenia ClauWi, Certyfikowany Instruktor Masażu Shantala
My używamy też właściwie samych chinek (babyland i te z ebay-a bezmetkowe). Działają bez zarzutu, mimo że w wielu już nam się pul rozwarstwił - może od prani ciągle w 60 stopniach? Nie wiem, ale mimo tego trzymają w miarę dobrze. Miałam przedtem (dla córki) naughty baby, ale te sprzedałam, bo po pierwsze rzepy mi zupełnie nie pasowały, a po drugie one robiły wielgachną pupę. W porównaniu do nich babyland mają fajny wykrój, który sprawdzał się nam od początku drugiego miesiąca (a pewnie od samego początku dałby radę, bo Staś urodził się duży), a te ebayowe to jeszcze fajniejszy wykrój mają (wyższy stan - na dłużej starczy).
Cena ma znaczenie, a to jak są produkowane - hmm... nie sprawdzę tego, jak jest produkowana firmówka, nie sprawdzę, jak jest produkowana chinka no name. Ale na fairtrade w wydaniu ekskluzywnym mnie nie stać.
trochę ma.
ale już się wyleczyłam z odrzucania "Made in China" - nomen omen po forumowym wątku o tym ile prawdy jest w większości "niechińskich" produktów.
dlatego preferuję jedną z dwóch opcji:
1) tanie "chinki", które są w cenie zbliżonej do realnego kosztu takiej pieluchy oraz
2) pieluchy szyte przez (głównie forumowe) Polskie Producentki.
my też używamy tylko chinek,choć nie kupowałam na ebay'u.
mamy kieszonki firmy alva,babyland i ecobambino. wszystkie z podwójnym rzędem nap,bo Młody uwielbia sikać na boki i w pojedynczych bardzo często sik był poza pieluchą. najbardziej lubię ecobambino,choć trudno je trafić (najczęściej tutaj i na allegroszu)- mają fajny mikropolarek,po kilku miesiącach użytkowania nic mu nie dolega, jest biały i nieskulkowany, w dodatku rewelacyjnie z nich spierają się kupy i nie zostaje żaden ślad. do tego wkłady bambusowe, grube,które mogą wytrzymać bardzo dużo. kieszonki alva też mają mikropolar,ale on jest bardzo czepliwy i już trochę skulkował. za to w babyland jest polar, który kulkuje się najszybciej i czasem pozostają plamy z kupy,nawet po zapraniu, dodatkowo polar żółknie,choć mają bardzo zgrabny fason.
Używamy ponad 5 miesięcy i zarówno te kupowane nowe i te używane mają się dobrze
Gad 2011
My używamy chinek dokłądnie tych z linka prawie półtora roku.
Nic im nie dolega, nie odpadaja napki, nie rozwarstwia sie pul. Dosc często zdarza mi się je wyprać na 60 stopni, wkłady prałam parę razy na 90.
Otulacze i wkłady piorę osobno - mam ich dużo i czekam az nazbiera się pełen wsad.
Otulaczom robie krótkie pranie na 60 z dodatkiem płynu do naczyń, potem długie na 40 z dodatkiem proszku i nappy fresha. Nie za każdym razem - co 3-4 prania tak.
Polar najwyzszej jakosci nie jest, zszarzał, skulkował się, ale chyba działa.
Przecieki są czasem, przywykłam
To ja jeszcze wróce do tematu 'made in china'.
Dotarły do mnie dzis firmowe otulacze Grovia i wiecie co? nieźle się rozczarowałam bo na 'dzień dobry' przywitała mnie informacja 'MADE IN CHINA'. Mimo, ceny kilkakrotnie wyższej materiał jest identyczny jak w moich chinkach, 2 wzory grovii tez, 'zapaszek' taki sam 'lekko chemiczny' jak w chinkach przed praniem
W chinkach przynajmnie od razu człowiek wie gdzie są robione. W przypdaku niektórych firmówek pewnie robione są w taki sam sposób albo w tej samej fabryce - doczepia się im metke i cena idzie kilkakrotnie w góre.... akurat po zachwalanej grovii tego się nie spodziewałam stąd moje rozczarowanie.
Tak czy siak chinkom w niczym to nie ujmuje i bardzo sobie je chwalę.
Gdyby ktoś widział oprócz kieszonek także otulacze tej samej produkcji to poproszę link
mama przedszkolaków
Mam podobny stosunek do chińskich produkcji co Mi. Niestety, prawda jest taka, że i tak większość firmowych rzeczy jest produkowana w Chinach i dopłacamy kolosalne pieniądze za metki.
Lubię "chinki", mam na razie dwie, ale zapewne przybędzie ich więcej na przyszły rok kiedy moje Młode zacznie chodzić.
Nie lubię przepłacać "za metki".
Miszka 30.03.2012r. i Miko 19.02.2015r.
Mama Zosi (XII.2008), Drobinki [*] i Maksa (V.2012)
Pochłonęło mnie życie,
więc w wirtualnym niebycie
pozostaję do odwołania.
przecież piszemy, że różnie to z tym bywa