W naszym życiu nadszedł czas intensywnego chustowania. Młody odmawia spacerowania w wózku bo ciekawość świata nie pozwala mu spokojnie leżeć, a siedzieć jeszcze nie potrafi. Do tej pory nosiłam głównie w domu i na marketowych zakupach. W marketach ludzie jakoś bardzo na mnie uwagi nie zwracali, przynajmniej tego nie czułam. Ale teraz!
Idąc na godzinny spacer mam wrażenie, że mam neon nad głową. I tu moje pytanie: Też tak macie? to tylko moja głowa, czy serio to takie egzotyczne i skupiające uwagę zjawisko? My, chustujący rodzice? Puki co jeśli ktoś głośno się odzywa to w pozytywnym tonie: dopytuje o chusty, komentuje, że za jego czasów takich udogodnień dla mam nie było (to głównie starsi ludzie) Ale jest całe mnóstwo skrzywionych min i szeptów za plecami Tego typu rzeczy puszczam mimo uszu, jest mi to po prostu obojętne.
Jednak kiedy ktoś głośno obraża moje kompetencje rodzicielskie to mnie się nóż w kieszeni otwiera
Miałyście takie sytuacje, publiczne starcia? Jak ze sprawy wybrnęłyście?