Czyli tak naprawdę wniosek sprawdza się do tego, że wszystko zależy od tego jak się chustę zawiąże. W przypadku dzieci, które siedzą chodzi tu bardziej o wygodę niż szkodę dla kręgosłupa. Dziecku, któremu będzie niewygodnie 2X nie będą odpowiadać.
Mnie uczono, żeby nie blokować główki, nawet noworodka, żeby nie stabilizować jej w jednym konkretnym ułożeniu, bo to może doprowadzić do asymetrii ułożeniowej. Ale zgodzę się, że ochrona odcinka szyjnego kręgosłupa jest istotna. Na szczęście można to osiągnąć bez konieczności nakładania chusty na główkę dziecka.
Marta - mama Natalii (2003), Tomka (2005), Zosi (2008) i Kuby (2013)
Certyfikowana doradczyni Die Trageschule® Dresden
Dziecko w chuście - doradztwo noszenia dzieci w chustach i nosidłach miękkich
Jak myślałam, że im szerzej nóżki (oczywiście w granicach rozsądku ) tym lepiej. Ja córeczkę zaczęłam regularnie (codziennie) nosić jak skończyła 2 miesiące. I z tego co teraz czytam, zawsze miała nóżki za szeroko
2x mi po prostu nie wychodziło, poza tym wydaje mi się, że nie podtrzymuje dobrze główki, dlatego wiązałam kieszonkę. Kangurka próbowałam, ale długą chustą było trochę ciężko (nie stać mnie teraz na krótszą), poza tym córeczka ZAWSZE płakała jak tylko ją opatulałam, więc o dalszych krokach i ewentualnych poprawkach już mowy nie było. Tylko zastanawiam się, jak mam się kangurka nauczyć, jeśli nie mam do dyspozycji innego dziecka. Na lalce to sobie mogę ćwiczyć, tak jak przewijanie czy ubieranie misia
Eh, ostatnio oprócz myśli o ewentualnych szkodach spowodowanych złym wiązaniem, zastanawiam się, czy ogólnie dobrze noszę (w rękach), czy dobrze podnoszę, przewracam, przewijam itp itd.
Poza tym, cały czas mnie zastanawia, dlaczego są aż takie różnice miedzy różnymi szkołami. Mieszkam za granicą, i tutaj mi powiedziano, że rączki można dziecku wystawić wcześniej, niż kiedy samo umie usiąść. A z tego co czytałam na forum, to dopiero jak siedzi.
I bądź tu mądry Nie jestem nadwrażliwą matką, ba, daleko mi do tego, ale podzielam zdanie dziewczyn - im więcej wiem i czytam, tym więcej mam wątpliwości... Ale z chustowania zrezygnować nie zamierzam
W przyszłym tygodniu idę do ortopedy z córeczką. W 2 miesiące z bioderkami było wszystko ok. Teraz ma 5 miesięcy i zobaczymy co lekarz powie. Jeśli nadal ok, to znaczy że ten za szeroki rozstaw krzywdy nie zrobił. Ale jak sie okaże, że coś się popsuło, to na pewno będę siebie obwiniać
Ach dzięki dziewczyny za wyważone wypowiedzi i ciepłe słowa. Łatwo czasem stracić pewność siebie jak dla wszystkich wokoło jest się dziwadłem Ktoś pyta: "a czy jej jest wygodnie w tym?" ja odpowiadam z uśmiechem: "oczywiście", a ziarno niepewności zasiane, bo na 100% przecież nie wiem, ze wygodnie, nie wiem że jest dobrze zawiązana. Trzeba się szkolić i doskonalić, ale macie racje, nie ma co liczyć, że się dosięgnie ideału, mało tego, moje dziecko tego nie potrzebuje