przekleję z mojego bloga:
Pionizacja to wyprostowanie kręgosłupa. Dojrzały kręgosłup ma wykształcone charakterystyczne krzywizny (kształt litery S), które chronią jego delikatną strukturę ulegającą ogromnym przeciążeniom podczas spionizowania. Dziecko podczas swojego rozwoju w pierwszym roku życia, wykształca dopiero te krzywizny, a proces ten kończy się gdy maluszek zaczyna samodzielnie chodzić. Jeśli przed tym momentem nadajemy dziecku pozycję, w której prostujemy kręgosłup w ułożeniu pionowym, ulega on przeciążeniom na które zupełnie nie jest przygotowany.
Sposobem na uniknięcie pionizacji a jednoczenie noszenie w ułożeniu pionowym jest utrzymywanie pleców dziecka w zaokrągleniu – otrzymujemy wtedy pełną krzywiznę (kształt litery C), która chroni kręgosłup i mięśnie go podtrzymujące. Aby kręgosłup na każdym odcinku mógł być zaokrąglony, konieczne jest podwinięcie miednicy i odpowiednie zgięcie i odwiedzenie nóżek w stawach biodrowych. Dziecko ma przyjąć pozycję jakby kuczną, zgięcie ma być duże, ok 110 stopni, natomiast odwiedzenie ma być niewielkie, 90 stopni w przypadku niemowlaków, i nie więcej niż 60 stopni w przypadku noworodków. Noworodek ma mieć nóżki raczej pomiędzy brzuchem rodzica a swoim brzuszkiem, a nie rozłożone na boki niczym rozdeptana żaba - nie chodzi o to, aby nóżki obejmowały brzuch rodzica, ale aby przyjęły one taką samą pozycję jak przy swobodnym leżeniu na brzuszku.
Zbyt duże odwiedzenie nóżek sprawia, że plecy się prostują. Tak zbudowana jest ludzka miednica, zarówno u noworodka, jak i u dorosłego człowieka. Kto nie wierzy, niech spróbuje kucnąć przed ścianą, a następnie pozostając w kuckach przybliżać się przodem do ściany starając się dotknąć brzuchem ściany.
trochę więcej na
http://noszebokocham.pl