Odpowiedzcie, tylko szczerze!
Ja jestem osoba, ktora latwo sie zraza, jesli cos nie wychodzi jej swietnie i to juz za pierwszym razem. I mam kryzys. Mega kryzys. Oprocz niezdrowego 2x nic mi nie wychodzi, albo wychodzi, ale jest mi baardzo niewygodnie (czyli tez nie wychodzi).
W kieszonce niewygodnie, w kangurze niewygodnie, w plecaku niewygodnie...
Nie bede wrzucac zdjec, bo nie chodzi mi o to, zebyscie mnie poprawialy, ale o to, zebyscie SZCZERZE powiedzialy: czy warto probowac dalej? Czy z czasem dochodzi sie do takiej wprawy, ze jest wygodnie? Moje dziecko wazy zaledwie 8kg, a nie wyobrazam sobie dluzszej niz polgodzinna-godzinna przechadzki. Oprocz 2x.
Mam ochote pociac wszystkie te pier*&%#ne chusty na szmaty, polac benzyna i spalic.
Wlasnie kupilam na allegro wozek.
Pocieszcie mnie albo rozwiejcie moje zludzenia. Bo w takim rozkroku juz dluzej nie moge. Woz albo przewoz.
Edit: przepraszam, jest cos, co mi wychodzi. WŁOSY! Dziękuję.