Nie mogłam znaleźć czy taki wątek już był...
Pod koniec sierpnia wybieramy się na wakacje, młoda będzie miała skończone 6 miesięcy. No i mam dylemat w czym ją wziąść.
Lot będzie trwał ok 3 godz, ale jeszcze wcześniej trochę czasu spędzimy na lotnisku. w tamtą stronę wylot mamy o 21, na miejscu jesteśmy po północy, z więc pora spania pełną gębą. Powrót natomiast od 7 do 10 rano, więc aktywność pełną gębą.
Mamy chustę tkaną i Manduce. Młoda w chuście prawie od razu odlatuje (w nosidle na razie nie noszona). Z tym, że zazwyczaj wytrzymuje max 1,5 godz. Nie dziwie się, bo każdy potrzebuje zmiany pozycji. Zakłądam, że ze względu na godzinę, będzie chciała spać. Pośpi na lotnisku w chuście wiązanej w 2x lub w nosidle, później przy starcie pewnie pierś pociągnie (nie lecieliśmy jeszcze z nią, ale podobno to pomaga znieść maluszkom różnicę ciśnień). No i co dalej? Miejsca dla niej nie będzie, będę ją na kolanach mieć, ale chciałąbym, żeby trochę w poziomie poleżała i odpoczeła, może więc kółowa albo pouch? Ale z kolei tarabanić się z dwiema chustami czy jeszcze nosidłem...
No samam nie wiem co zrobić, może macie doświadczenie w tym zakresie i pomożecie zagubionej chustonówce