Ale ta Pani fizjoterapeutka to młode dziewczę było. Ona nawet 30tki nie miała. Czyli zakładam, że świeżo po jakiejś szkole. Na początku się przestraszyłam, zresztą nie tylko ja, bo mąż, który przy tym był, zabronił mi nosić w chuście,
a ja posłusznie nosiłam ją przodem do świata na rękach i tam to dopiero się wyginała na wszystkie strony, nie wspominając o problemach z utrzymaniem główki.
Wiecie jak to jest, gdy chce się dla tego dziecka jak najlepiej, a każdy mówi co innego
Całe szczęście otrząsnęłam się z szoku wywołanego przez informacje Pani fizjoterapeutki i wróciłam do chust
W końcu jakby Wasze dzieci miały od chust skrzywiony kręgosłup, to byście nie nosiły swoich kolejnych maluchów. A jakby pozycja "wyprostowany jak drut" była najlepsza dla niemowlaków, to by i foteliki samochodowe trochę inaczej były skonstruowane.
Choć nie powiem,mam jeszcze jakieś wewnętrzne obawy, słowem kobitka nieźle mnie nastraszyła. Gorzej, że niedługo znowu do niej idę, zobaczymy czym tym razem mnie uraczy