Tomek (III.07) Asia (X.09)
Doradca po kursie średniozaawansowanym Die Trageschule® Dresden
http://fotelik.blox.pl/html
Nie czaję. Muminki są niewskazane dla dziewczynek bo szerzą stereotyp umęczonej i samotnej matki, który jakoś się w dzieciach zapisuje, tak? Nie rozumiem więc tego oburzenia, że 'nie potrafimy tego dostrzec" skoro większość z nas przeczy tezie postawionej powyżej mówiąc, że wcale Mamy Muminka jako dziecko nie odbierały... To o co kaman?
"Umysł jest jak spadochron. Nie działa, jeśli nie jest otwarty." Frank Zappa
Dorota, mama Mateusza - 06.05.2008
Moim zdaniem "Muminki" to świat widziany oczami dzieci, nawet "Tata Muminka i morze" jest raczej uproszczoną wersją kryzysu ojca, taką jak to widzi dziecko. Dziecko - istota egocentryczna.
Z tego punktu widzenia, Mama Muminka jest idealną mamą, właśnie taką, jaką ABSOLUTNIE każde dziecko chciałoby mieć: taką która na wyprawę robi kanapki i sok w butelce, taką, która w letnią noc spędzoną na dworze zadba o to, by każdy umył zęby i żeby było mu ciepło. I wreszcie taką, która akceptuje dziecko takim jakie jest, akceptuje nawet jego przyjaciół i przygarnia ich pod swój dach. To cudownie ciepła, wspaniała istota, mądra mądrością matki. To ideał wrzucony w pękate ciało z dużym nosem. Nie istota z marzeniami (choć jakieś jej marzenia są czasem ukazane) i życiem wewnętrznym - te ukazane są w prosty sposób tak, jak widziałoby to właśnie te egocentryczne dziecko.
Nie zgadzam się, że taka postać mogłaby wyrządzić jakąkolwiek szkodę małej feministce .
Cała moja miłość do Muminków ma swe źródło w tym właśnie, że Muminki przyjmują mnie z otwartymi ramionami, wciągają w przygodę i refleksję, rozumieją i koją. To jest moja rodzina, której nigdy bym nie miała gdyby nie one (ale sentymentalnie pojechałam )).
Dziecko utożsamia się z Muminkiem i całą bandą przyjaciół. Nigdy z mamą i tatą. Choć nie powiem, jako od góry do dołu (i w poprzek) feministka, bardzo pragnęłabym być dla moich synów wlaśnie taką matką. Jaka ona jest? Z punktu widzenia dziecka nigdy nie jest ciekawsza niz ono samo, czy przygody, które przeżywa...
jeszcze myślałam sobie o tym tatusiu Muminka i co o nim tu zostało napisane...
Czy tatuś Muminka to nie jest taka druga strona medalu Włóczykija? Tego to chyba wszyscy lubią, żadnych zarzutów nie zauważyłam, a pewnie większość z dziewczyn w którymś momencie poczuła jakieś mniej lub bardziej intensywne drżenie serca dla jakiegoś włóczykijo podobnego męszyzny... Może i mamusia Muminka? Ale w rezultacie - czy widzicie takiego Włóczykija jako ojca rodziny? Albo cały czas nieobecny, albo ciągający za sobą rodzinę po świecie, w życiu domowym raczej nieszczęśliwy.
Wiele głosów, że mamusia wyrzeka się siebie dla tatusia. A czy on nie wyrzeka się też siebie dla niej? Czy on nie jest Włóczykijem usidlonym, który rezygnuje ze swoich wymarzonych wędrówek i niezrealizowanych przygód pozostając z rodziną w jednym miejscu?
Ciekawe, jak to widzą tatusiowie?
żona TEGO Jaśka
mama julówny (styczeń 2009), julińskiego (sierpień 2010), julowego (luty 2013) i julinka (kwiecien 2018)
Mgliście pamiętam, bo dawno "Pamiętników Tatusia Muminka" nie czytałam, ale on zapadł mi w pamięć jako taka trochę pierdoła uważająca się za nie wiadomo co.
Z Włóczykijem to można by mieć krótki acz intensywny romans, ale rodziny zakładać, co to to nie. Przy czym Włóczykij chyba nikogo swoim umiłowaniem wolności nie krzywdzi. I on sam, i wszyscy dookoła wiedzą, że to jest dla niego największa wartość.
Jeszcze trochę się wątek porozwija i wrócę do lektury
mama muminka mogla zakochac sie w Joku - ojcu Włoczykija ale wybrala tatusiaM.
"za każdym razem, kiedy sprawiasz przykrość swojemu dziecku, powinieneś wrzucić do skarbonki dolara na jego przyszłą terapię"
Jako dziecko czytalam muminki dla mnie Mama muminka byla kims bardzo waznym, wszyscy polegali na mamie muminka, a ona byla tak bardzo pewna siebie, swojego miejsca w swiecie, uwielbialam ja... nie utozsamialam sie z muminkiem, dla mnie mama muminka byla bardzo wazna.
Tatus muminka wydal mi sie slaby, ale bardzo odpowiadala mi relacja pomiedzy mama, a tata, poniewaz jest to spokojna relacja polegajaca na akceptacji pewnych wyborow. Tata muminka tez sie musial dostosowac do mamy, moze nawet bardziej niz ona do niego.
Mnie sie podobala ta harmonia w ich zyciu, bardzo lubilam o tym czytac, wloczykij niezbyt do mnie nie trafial, w sumie nie interesowala mnie ta postac. Bedac dzieckiem nie dalam rady przeczytac ksiazek o tacie muminka, byly nudne no i nie bylo mamy muminka.
Co tam muminki, Borejkowie to dopiero malzenstwo partnerskie. Nawet jako dziecko nie widzialam w tym zwiazku nic dobrego, choc przeciez ksiazki byly wspaniale i dostarczyly mi niesamowitych przezyc, ale im dalej w las, tym bardziej pozbawialam sie zludzen dotyczacych Borejkow. Nowych tomow jezycjady nie czytam, zatrzymalam sie dosc wczesnie, zeby zachowac wspomnienia, ktore sa bardzo mile. zreszta moje ulubione pozycje z jezycjady, zawieraja sladowe ilosci Borejkow. ;D
Ostatnio refleksje bliskie Padthai naszły... mego Starego ...
To On ogląda z Alą "Muminki", gdy ja usypiam Młodego. Wszedł do mnie i zbulwersowany wyszeptał:
- Wiesz, te Muminki to są tak niepoprawne politycznie, ze się w pale nie mieści... Siedzi Muminek, a Panna Migotka bawi się w jego żonę. Przynosi mu coś, a on:"Dziękuję." A ona na to: "Nie musisz dziękować, jestem twoją żoną"...
O Mamie Muminka też słyszę same kwiatki .
-Wszyscy chcą być wolni. I tylko Mama Muminka zostaje, by sprzątać dom...
Ostatnio edytowane przez Padthai ; 11-06-2012 o 16:38
Tomek (III.07) Asia (X.09)
Doradca po kursie średniozaawansowanym Die Trageschule® Dresden
http://fotelik.blox.pl/html