Nie krępuj się zwracać uwagi. Ja nie miałam pojęcia, że coś jest nie tak z moim chuściochem póki mi ktoś mądrzejszy uwagi nie zwrócił, podeszła do mnie w sklepie dziewczyna, że tu i tu trzeba dociągnąć itd.
A o ile wygodniej się zrobiło nam obojgu jak zaczęliśmy się lepiej wiązać.
Bardzo bym chciała żebyś miała rację, ale niestety tak nie jest. Na wyspach można to normalnie kupić. I obawiam się, że nie tylko tam
http://www.argos.ie/static/Product/p...er/9043886.htm
I co najgorsza, jest do dość popularne i zachwalane, o czym można przekonać się czytając komentarze do tego ustrojstwa. Normalnie włos na głowie się jeży, masakra
ja nie mogę przeboleć że nie odezwałam się gdy mijała mnie mama z maluszkiem (na oko 2-3m-ce) w wisiadle. Krzywo zapięte pasy spowodowało że maluch wisiał przechylony na jeden bok. Jego nózki dyndały między jej kolanami, główka na brzuchu a mama zadowolona. Takiej masakry nigdy nie widziałam więcej..mam wyrzuty
Też co raz widzę wisiadła niestety :/ O ile u niektórych dzieci jako tako wyglądają, to w innych dosłownie odbijaja się od rodziców :/
Zastanawiam sie tylko czy jak śpią (bo często widz śpiące, z główka wiadomo jak ) to czy im tak wygodnie?
Mnie też boli bardzo, wręcz fizycznie, widok dziecia w wisiadle...
Największe niemiłe zdumienie zaliczyłam, jak zobaczyłam tatę, który był ze mną na warsztatach chustowych, dumnie niosącego swojego syna w wisiadle przodem do świata. I tak z nim jeszcze podskakiwał - auuu :/
Masakra z tymi wisiadłami.... Ostatnio widziałam po raz pierwszy wisiadło na żywca i aż mnie zabolało.
A macie może jakieś skuteczne sposoby pogadania z mamami które zawieszają swoje dzieci?
Jak zagadać, żeby się nie obraziły i przede wszystkim żeby tak nie nosiły.
Jak podejdę i powiem że tak nie można nosić, tylko inaczej i że to widiadło to do kosza, to przecież popatrzy na mnie jak na wariatkę i pójdzie precz.\
Może jakieś ulotki sobie zrobić na ksero i rozdawać
w niedzielę widziałam maluszka, góra 2miesiące, śpiącego w wisiadle. Przykry to był widok, bo dzieciątko powykrzywiane okrutnie
Marysia16.09.2010, (*)2011,Ryś 2.09.2019, Helenka 7.05.2021
mają coś na kształt ergo http://scandinavianbaby.pl/pol_m_BAB...MFORT-117.html
zawsze komfort można odebrać tak http://www.momfinds.com/2011/found-t...mfort-carrier/
co do wisiadeł... pocieszające jest to, że rodzice chcą nosić, jeśli o BB czy cybex chodzi - kasa... wydane 500-800zł na nosidło = klasa, marki znane, uwielbiane, to nie jakiś tam tani womar...
czasem rodzice dostają w prezencie jakiekolwiek, czy kupują najtańsze w tesco/realu czy innym markecie i tego się trzymają, noszą, póki starczy sił, pediatrzy mówią, że można, więc skoro lekarz mówi że jest dobrze, to znaczy, że jest dobrze. Zobaczcie, ile jest użytkowników forum (tego, czy gazetowego) no i wiadomo, nie wszyscy chustujący są na forach, nie wszyscy mają po x chust, a ile jest rodziców z dziećmi.
Boli mnie widok dyndającego dzidziusia i boli mnie na samą myśl o kręgosłupie noszącego. Bo noszenie to nie tylko dziecko.
Też miałam wisiadło, użyłam kilka razy, szybko zrezygnowałam, bo szybko synu osiągnął 9 kg. Szukałam takiego, w którym młody będzie miał jak najszerzej między nóżkami. cena egro była dla mnie jak z kosmosu, chusty też. Chustę miałam samoróbkę, ale nie miał kto wytłumaczyć, pokazać, więc też szybko poszła w kąt. Właśnie po niej kupiłam wisiadło. Cóż, nie pochwalam wisiadeł, ale patrząc ma syna - żyje i ma się dobrze
i jeszcze jedno: nawet wisiadło trzeba umieć dobrze zapiąć, źle założone będzie jeszcze gorszym wisiadłem-odważnikiem
http://kachaskowo.blogspot.com
a najlepsze me dzieła: Michał 06-06-2007 i Klaudia 17-09-2011
bociany dzieci nie noszą, ja tak (zapożyczone z nosime.sk)
u mnie na osiedlu jest jedno wisiadło. BB chyba właśnie. nie wyglądałoby to AŻ tak drastycznie (choć to nie było BBowskie ergo), gdyby nie to, że mama nosi przodem do świata.
ale kilka dni temu na ulicy...
idzie mama z homontem wisiadłowym na sobie i na oko dwulatkiem za rączkę. w wisiadełku coś się majta. w pierwszej chwili byłam pewna, że to lalka-bobas, zabawka dwulatka. byłam pewna, bo przecież nikt nie wsadziłby dziecka w nosidło, w którym jego pięty odbijałyby się o uda mamy tuż nad jej kolanami. głowa tej "lalki" była mniej więcej na wysokości pępka mamy, układała się akurat w zgięciu łokcia opuszczonej ręki.
no i nagle się lalka rozpłakała... odbiłam szybko w lewo, co by się z nimi nie mijać
pannazwilka a ja bym podeszła i zwróciła uwagę, wiesz na zasadzie czy jej wygodnie? czy uwaza ze dziecku jest wygodnie czy nie boi się o kręgosłup i mikrowstrząsy mózgu, czy jesli uważe ze to dobre to czy mogła by wyzej zapiąć, tak delikatnie co by zachecic do rozmowy, nie koniecznie przekonac do chust ale do bezpieczniejszego noszenia. Bo jak wiemy głową muru nie przebijesz
a tak swoją drogą... często ktoś gdzieś pisze "uciekam/mam ochotę uciekać, żeby nie patrzeć", ten sposób to chyba słaby przykład na zdrowe noszenie i raczej marny na przekazanie czegokolwiek? bo chyba ciężko przekazać coś czy to werbalnie czy niewerbalnie, jak się kontaktu z drugim ludziem nie ma
wczoraj pani na rękach targała może 2 latka, umordowana, bo ciężki (widać było) i gorąco. Widziałam, że z lekką zazdrością spojrzała na młodą w chuście, ale nic nie mówiłam. Widziałam, że ochoty na rozmowę to ona nie ma wcale. Nie zaczepiałam.
Inna sprawa, że Polska nie jest krajem ludzi przyjaźnie do siebie nawzajem nastawionych (a tą stereotypową gościnność to mamy często na pokaz i zastaw się a postaw się, żeby gadania nie było, a ja potem popsioczę, że mnie obżarli). Najlepiej niech każdy zajmuje się sobą, a nie wtrąca się w to, co ja robię... Ale chyba coraz więcej rodziców decyduje się na noszenie w chustach czy ergo i choćby inni nazywali to modą, a nie wygodą, jest ok
http://kachaskowo.blogspot.com
a najlepsze me dzieła: Michał 06-06-2007 i Klaudia 17-09-2011
bociany dzieci nie noszą, ja tak (zapożyczone z nosime.sk)
Czy naprawde te nosidla tyle szkod wyrzadzaja, ze musimy zwracac uwage innym mamom/ojcom, ze robia cos zle?, bo niestety w naszym kraju (a moze nie tylko, nie wiem) takie pouczanie jest niemile widziane i odbierane jako krytyke, no coz taki zakompleksiony z nas naród
.
Moje kolezanki i koledzy nosili w wisiadlach, nawet wspolnie na spacery chodzilismy, ale jesli delikatne sugestie nie dzialaly (najbardziej dzialala cena i fakt, ze to nosidlo juz posiadaja) to odpuszczalam, bo i tak w takim nosidle dlugo nosic sie nie da, wiec narazenie na ewentualne szkody jest IMO minimalne.
Uwazam, ze jesli do kogos ma to trafic, to sam do tego dojdzie, a jak nie, to i ulotki nie pomoga. Dlatego ja sie nie wtracam. Tym bardziej do obcych, bo szczerze watpie, ze to cos da.
Raz mialam taka sytuacje, ze mijalam mame w nosidle, ja w chuscie i wyczulam, ze ona chce pogadac, opowiedzialam jej co i jak, ona, ze no wlasnie jakies to nosidlo niewygodne a chusta wydaje sie super i potem widzialam, jej meza z dzeckiem ok 6 mies w elastyku(pewnie w wyborze przewazyla cena) i do tego zle zawiazanym, eh.. zaczepilam z checia pomocy to sie facet prawie obrazil, ze przeciez on ma doobrze zawiazane .
Fakt, ze mialam wtedy mloda w manduce, pewnie pomyslal, ze sie wtracam a sama nosze w niezdrowym nosidelku
Zrozumialam, ze lepiej sie nie mieszac poki sytuacja nie jest nad wyraz sprzyjajaca a druga osoba wyraznie zainteresowana.
Kazdy robi jak dla niego na danym etapie najlepiej. Podobnie mysle o innych wyborach rodzicielskich, czy to o karmieniu piersia vel butla, czy szczepieniach czy czymkolwiek innym.
Ostatnio edytowane przez salome ; 23-08-2012 o 12:11
Miałam taką sytuację, że koleżanka nosiła w wisiadle, zwróciłam jej uwagę mówiąc o zaletach chust i wadach wisiadeł, obraziła się na mnie. Na szczęście już jest dobrze między nami, jednak był zgrzyt z powodu wisiadła. Zwłaszcza, że ona nie nosiła w nim długo. Może szkodliwość czynu była niewielka i niewielkie negatywne skutki takiego noszenia?
Posiadaczom wisiadeł napotkanym na ulicy nie zwracam uwagi (zresztą w moim mieście nie widuje się ich prawie wcale), chyba że wywiąże się jakaś rozmowa między nami, wtedy nie omieszkam powiedzieć tego czy owego.
Wisiadła są cenowo bardziej przystępne niż chusty czy nosidła ergonomiczne. Przykładowo, takie wisiadło w sklepie dziecięcym kosztuje ok 70 zł. W Rossmannie też jakieś widziałam (zachwalane w ich gazetce). Ludzie nie zawsze siądą do internetu, nie mają wielu możliwości, aby dowiedzieć się czegoś o chustach czy ergonomikach, w gazetkach dziecięcych niewiele się o tym pisze. Nas, chustomam i chustoojców też nie jest wiele - na forum prawie 6 tys.plus noszący nie zarejestrowani na forum (na prawie 40 mln. mieszkańców naszego kraju), nie wszyscy nas widzą i nie wszyscy zauważą różnicę między chustą/ergo a wisiadłem.
Szkodza i gdzies juz widzilam filmik ( ... na forum?) o szkodliwosci jako informujacy matki o zgubnych skutkach.
Szkodzi na bioderka, na kregoslup. Uszkodzenia, ktore moga powstac, moga dac o sobie znac juz teraz (najczesciej bioderka), albo za wiele lat. Jesli uzywane krotko - to ok, jesli dziecie wisi czesto w wisiadle to niefizjiologicznie ulozony i niespierany kregoslup doznaje mikrouszkodzen. Nozki bez wsparcia, luzno wiszace obijane sa prze nogi rodziciela noszacego i do tego zle ustawione bioderka... , a wiec jak to mowia... niewiedza szkodzi - w tym wypadku dzieciom.
Tomek (III.07) Asia (X.09)
Doradca po kursie średniozaawansowanym Die Trageschule® Dresden
http://fotelik.blox.pl/html
http://kachaskowo.blogspot.com
a najlepsze me dzieła: Michał 06-06-2007 i Klaudia 17-09-2011
bociany dzieci nie noszą, ja tak (zapożyczone z nosime.sk)
Gdzie te filmiki? Gdzie te ulotki> Szukam, szukam, szukam... i tak dalej.