Witam! Jeszcze kiepsko orientuję się w tych wszystkich podkategoriach forum. Proszę mnie przekierować jak coś .
Nosimy się w chuście codziennie na spacery (ok 2 godzin). Dzieć ma 3,5 mieś i wiążemy się w 2x. Wcześniej nosiłam w kieszonce, ale w 2x jakoś bardziej nam podpasowało. W ciągu dnia w ogóle nie czuję, żeby mnie bolał kręgosłup, ale jak wstaję w środku nocy do karmienia albo rano to normalnie podnieść się nie mogę, żeby chociaż usiąść na łóżku (od 2-3 w nocy mały już śpi z nami). Rano w ogromnym bólu zwlekam się z łóżka, śniadanie, ogarniecie mieszkania i zapominam, że mnie cokolwiek bolało. No i teraz nie wiem skąd to. Czy od noszenia? Czy od tego, że śpię obecnie w poprzek łóżka i jego połowa wypada akurat mniej więcej pośrodku kręgosłupa. Dodam, że mały waży 7 kg. Główkę trzyma już stabilnie od dawna, ale nie wiem czy to nie za wcześnie, żeby go motać na plecach. Doradzicie?