Widywałam wątki o zachustowaniu innych dzieci, ale o opieluchowywaniu chyba nie - a chciałam się podzielić moją radością.
Kiedy rok temu przerzucaliśmy się na wielorazówki, moja siostra patrzyła na nas jak na kosmitów - że to niezdrowo w takich używanych zasikanych trzymać, że produkcja takiej wielorazówki też jest nieobojętna dla środowiska, a poza tym drogie, niewygodne i w ogóle do kitu (argumenty miała tak idiotyczne, że nawet ich już nie pamiętam ).
Parę miesięcy temu urodziła się jej córka, czyli razem ze starszym synkiem ma w tym momencie zapieluchowaną dwójkę. I narzekała mi ostatnio, że Pampersy podrożały i że fortunę teraz na nie wydaje. I zapytała, jak w ogóle się te wielo sprawdzają. Ja, zgodnie z prawdą, odparłam, że świetnie i bezproblemowo. I jako że mamy dużo za dużo pieluch odpaliłam jej 5 najśliczniejszych kieszonek (nawet motylki Charlie Banana!), Nappy Fresha i olejek lawendowy - i tak sobie używają już miesiąc.
Wczoraj dzwoniłam i pytałam o wrażenia - no i nagle się okazuje, że wielorazówki są całkiem fajne, niekłopotliwe i wygodne. I że jakbym miała jeszcze za dużo pieluch, to ona chętnie przyjmie (ale sama sobie nie kupi, skubana).
Hurra! Jedna sterta jednorazówek na śmietnikach mniej!