Ja już mam dosyć. Wczoraj wymiękłam. Całą zime przechodziłam w chuście na spacerach, ale im mała jest starsza, tym słabiej w niej spi. Wracam po dwóch godzinach ze spaceru-szybkim krokiem bo inaczej nie zaśnie, jestem wykończona, a ona po prostu woła że chce lulu. Dzień przez to wszystko cały rozwalony. Poddałam się, dzis wpakowałam ja do wózka, co nie jest dla mnie przyjemne, i poszłyśmy na spacer. Cudnie się dzień rozłożył. Mała wyspana, ja mogłam zrobić sobie obiad i zjeśc go o 15 a nie o 21. Około 16 tradycyjna szybka drzemka na rączkach u mamy i ciąg dalszy zabawy.
Ja tak mogę każdy dzień spedzać a nie tylko w łóżku. Dodam że mała nie zaśnie beze mnie w dzień, więc ja nic zupełnie nie mogłam zrobić.
Pasuje, po prostu pasuje. Niedługo przejdziemy na spacerówke więc wyciąganie wózka z piwnicznych lochów będzie łatwiejsze.