a może to też zależało od chusty? Japan jedwabny nowy kosztował 379zł, jeśli dobrze pamiętam, rozmiar 5, to w sumie niedaleko obecnej ceny jedwabi, a przecież japany wychodziły 2 lata temu...
a może to też zależało od chusty? Japan jedwabny nowy kosztował 379zł, jeśli dobrze pamiętam, rozmiar 5, to w sumie niedaleko obecnej ceny jedwabi, a przecież japany wychodziły 2 lata temu...
2 + 7 (2005-2018)
kwestia zmiany ceny bawełny i vatu chyba niestety. W przypadku didków również cena euro.
Aga-mama Ani (2004) oraz Franka (2006)
Doula, od 2007 roku instruktorka noszenia w chuście, Certyfikowana doradczyni Die Trageschule® Dresden warsztaty i indywidualne konsultacje chustowe www.kanga.com.pl
ogólnie rzecz biorąc ceny wszystkiego idą w górę - zaczynając od żywności poprzez ubranka dziecęce na pieluchach i chustach kończąc.
O ile jedzenia sobie i rodzinie odmówić nie mogę o tyle chusty czy pieluszki już niestety tak...
ale ogladam często didki i inne cuda i mówię sobie, że kiedyś na pewno najbardziej wypasiony model będzie mój
mama przedszkolaków
oj, ja bym jednak stawiała, że nas przybywa... Ale nowości tyle, i tyle dziewczyn się w nie wkręciło i przypala te jaglanki (no, może teraz trochę opadło, ale było to widać jakoś przed przedsprzedażą jaskółek, jak dziewczyny nakręcały się na kaszmiry i inne), że zalegają chusty na bazarku - raz bo inne niż pożądany limit już tak nie cieszą, dwa, bo coraz więcej poprzednich limitów, co już przestały tak kręcić, na tym bazarku się pojawia, plus coraz więcej chust po dzieciach, które już wyrosły z noszenia. Byłam mocno zdziwiona, że w sezonie wełenkowym wełnianą katję kupiłam za bodaj 260 zeta, a i wisiała ona już czas jakiś - niby to nie limit, ale świetna chusta i pożądany wzór, rok wcześniej tak za didkami nie patrzyłam, ale jestem przekonana, że dziewczyny za tyle kupowały bawełniane Katjusze.
Normalnie narzekania na spadek cen bazarkowych jest jesienią-zimą, teraz sezon się rozkręca, niby nie patrzę teraz uważnie na bazarek, ale mam wrażenie, że dużych zmian cenowych nie ma. W gruncie rzeczy po prostu rynek się nasycił, chustę kupić stosunkowo łatwo, przy tej ilości limitów sam fakt limitowości przestaje być atutem, i rynek wtórny zaczyna się rządzić prawami normalnego rynku wtórnego, gdzie przedmioty używane raczej tracą na wartości, a nie zyskują. W gruncie rzeczy dobrze, bo przy niższych cenach używek więcej nie koniecznie kasiastych dziewczyn może nosić w lepszych chustach i mieć z tego więcej frajdy/wygody.
żona TEGO Jaśka
mama julówny (styczeń 2009), julińskiego (sierpień 2010), julowego (luty 2013) i julinka (kwiecien 2018)
nie do końca. owszem, były powtarzające się cyklicznie wątki o przestojach na bazarku.
ale od jakiegoś czasu widzę dwie tendencje:
chusty z drugiej ręki generalnie tanieją. owszem, są rzadkie limity (np. pawie starorocznicowe, stare indio 50% lnu), ale proponowane ceny nie zwalają bynajmniej z nóg, tzn. utrzymują się od dwóch lat na tym samym poziomie.
to co mnie absolutnie zaskakuje w tej chwili to faktycznie ceny nowości. zwłaszcza didków, tym bardziej, że większość ich aktualnych limitów nie umywa się jakością do tego co pamiętam z początków mojego chustowania, a ja i tak trafiłam na moment powolnego obniżania jakości.
przy okazji szokującej jak dla mnie ceny jaką didek zaśpiewał za najnowsze lilie TS (i to TS, a nie prawdziwy jedwab!) dyskutowałam z mamą, która pamiętała moment pojawienia się osławionego indio z kaszmirem. ta najdroższa wówczas chusta ever kosztowała około 500zł? za długość standard. to był kwiecień 2008, heloł, zaledwie cztery lata temu. chyba tylko benzyna aż tak poszybowała w górę w międzyczasie.
ja sama pamiętam jak dwa lata temu ściągnęłam z zagranicy eibe 5 za 600zł z kawałkiem i to było mega szaleństwo. a teraz 450zł kosztuje nówka ze standardowej kolekcji (której jakość, notabene, też się pogorszyła)
Mama Zosi (XII.2008), Drobinki [*] i Maksa (V.2012)
Pochłonęło mnie życie,
więc w wirtualnym niebycie
pozostaję do odwołania.
Podbiję bo zadziwia mnie coraz bardziej to, ze świeże firmy z zerowym doświadczeniem, po utkaniu kilku prototypów wypuszczaja na rynek chusty po 1000zl. Artioppe tak wszystkich natchnęło? Firmy powstają jak grzyby o deszczu i każda zaczyna z grubej rury Ja rozumiem didka i jego 300e za kaszmir- tkaja 30 lat, większość ludzi znajdzie sobie u nich coś na swoja kieszeń więc i full exclusiva mogą sobie wypuścić.
Tak mnie dzisiaj natchnęła pewna rosyjska firma
Ja mam wrażenie, ze stare, dobre firmy poszły w dół, a nowe winduja ceny w górę. Na TBW jest szał na ręcznie tkane, ludzie za tym lecą i płaca po 1500$ za chusty, albo wymieniają kilka na jedna. Dla mnie to wariatctwo, no chyba, ze byłby to pamir no ale wlasnie nie jest...
Poza tym istnieje tez przekonanie, ze na chustach nie można stracić, wiec sprzedaje sie za tyle co sie kupiło (chusta + przesylka), do tego dodaje sie kolejna przesylka i cena rosnie, no przynajmniej próbuje sie sprzedawać, bo leżą przez pól roku i nikt nie ruszy, ale z ceny nie spuszczaja. Ci co spuszczaja sprzedają migiem, wiec myśle, ze taka jest cena rynkowa, bo taka ludzie zapłacą. Mnie to cieszy, mogę spróbować wiecej, bo duzo jednak spadlo w porownaniu z moim wczesniejszym zakupowym okresem, mam wrazenie, tylko trzeba poszukac, trochę czasu poświęcić, poczekać na okazje, etc.
Soh i same corki - Majka (08/2007), Kalina (09/2009), Sumire (07/2012), i Amelka (02/2015)
Ceny ma rynku wtornym to jedna sprawa ale czemu każda nawet najmniejsza firma wypuszczajaca po 5 szt w miesiacu chce je sprzedawać od razu po tysiac??? Z czasem jak sie firma juz mocno zakorzeni bedzie sprzedawac za 2 tyś? No bo przecież wiadomo ceny rosna...a moze tu chodzi o szybki zysk na raz???
ja też z uzależnionych i też mnie te ceny zabijają :/
a ja jakoś nie wyłapuje nowych firm .. wiadomo jest ap, firespiral (czy jakoś tak) ale ruskich to nie widziałam w sumie to może dlatego, że i tak nie mam po co szukać
No, jakbym miala zylke marketingowa to juz bym na krosnach siedziala i tkala exclusivy
Powiem, ze mnie kusilo zaczac, ale wlasnie realny oglad ceny za moja prace powstrzymal me zapedy
Daniel Ikenna 30.05.2010, Obinna Samuel 18.11.2011, Celestin Ejike 01.08.2014
Nazgul, 1. 02. 2009; Morgulina 13. 06. 2011
One candle left to burn now... before the Darkness comes.
Yvona - jeśli utkanie jednej chusty rzeczywiście kosztuje np 700zł ( wiadomo reszta zarobek) to cofam temat. Ale osobiście chyba bym się bała po utkaniu kilku chust rzucić na rynek produkt w cenie exlusiva i liczyć, że ludzie go pokochają za sam fakt bycia eksluzywnym. Zawsze mi się wydawało, że markę trzeba najpierw zbudować, coś osiągnąc a potem można zbierać kokosy
Szczególnie, że cześc tych firm to wcale nie są chusty ręcznie tkane, tak jak np Artipoppe czy firma od której zaczął sie mój wywód - Starlinghouse.
Agata89 - ja trafiam co i rusz, na FB oczywiście
Mnie też to dziwi. Mój pierwszy handwoven do mnie leci, więc nie wiem jeszcze o co tyle szumu... Ale ciekawa jestem czy te firmy, które tak hucznie zaczynają i lecą z cenami z kosmosu przeprowadzały jakieś testy? Skąd wiadomo, że taki handwoven poniesie dziecko? Przecież chyba nie każdy rodzi się ze zdolnością tkania chust?
A te Starlinghouse bardziej przypominają apaszkę niż chustę do noszenia dziecka....
Pozostaję wierna didkowi i girasolkom. Jak dla mnie to didek nie ma konkurencji. Wszelkie te nowości nawet mnie nie interesują. Zwłaszcza, że słyszałam już parę razy, że oscha jest przereklamowana.
ceny didka chyba tez nie najlepiej stoją...
przynajmniej dla kogoś kto ma didka do sprzedania
jestem stara didymosiara i tez będę bronic Oschy.
Oczywiście nie każdy skład i grubośc musi przypaść do gustu, ale w ogólności Oscha robi wyczepiste szmaty. Szkoda, że drogie.
złotowłosa i trzy misie
<3 <3 <3