Mam 2 miesieczna córeczke Marysię i w pierwszym miesiacu nosilam ja, ale nie regularnie (dopiero uczylam sie wiazac i nie mialam tez sily podczas pologu). Córci podobalo sie w chuście. Później okazalo sie ze ma skaze bialkowa. Ciagle bolał ja brzuszek. pomagało masowanie noszenie i układanie w różnych pozycjach, a najlepsze bylo lezenie na plaskim i machanie nozkami. Ja zaczelam spedzac duzo czasu w kuchni wymyslajac rozne bezpieczne potrawy wiec o chuscie zapomnialam.
Teraz próbuję nowu nosić Marysię, ale szybko zaczyna się denerwować. Bardzo lubi machać nóżkami i chyba brak tej możliwości w chuście ją denerwuje. Właściwie to nie za bardzo wiem kiedy w ciągu dnia miałabym ją nosić bo albo ją karmię, albo ona bawi się na macie edukacyjnej ( ma wtedy ogromną radochę i dużo sie przy tym rusza), albo śpi. Nosimy ją też zwyczajnie na rękach po domu i przytulamy, ale wtedy ma wieksza swobode ruchów niz w chuscie. Na spacer wychodze na 2 godziny i wole wózek bo moge ja w tym wozku przewinac jak jest ciepło a jak jest zimno to boje sie ze w chuscie ja zawieje.
Nie wiem czy zupełnie zrezygnować z chusty czy próbować dalej. Tylko kiedy ją nosić?