U mnie podobnie, zwykle nic nie odpowiadam, tylko się wkurzam wewnętrznie![]()
Chyba założę zeszycik z fajnymi odzywkami na różne okazje.
Ale dosyć odeszłyśmy od tematu. Miało być o teściowej i chuście![]()
U mnie podobnie, zwykle nic nie odpowiadam, tylko się wkurzam wewnętrznie![]()
Chyba założę zeszycik z fajnymi odzywkami na różne okazje.
Ale dosyć odeszłyśmy od tematu. Miało być o teściowej i chuście![]()
Dostępne od ręki
Moje włóczkowe- nowa odsłona
Moje włóczkowe wolne chwile - galeria zdjęć
A. IV 2008 i B. VII 2014
A skoro tak mu na rynku pracy zależy, to powiedz mu, że powinien się cieszyć, że masz dzieci, bo dzięki nim ten chłopak będzie miał emeryturę na starośćZamieszczone przez Mary-Anne
![]()
Najgorsze jest to, że takie osoby nie da się w żaden sposób przekonać, do swoich racji.Zamieszczone przez magnus81
Zamieszczone przez magnus81
Powiem tak: ja dopóki nie miałam dzieci, miałam podobne poglądyA teraz rechoczę do rozpuku jak sobie przypomnę jakie ja głupoty kiedyś opowiadałam
A co do wychowawczego to Twoje koleżanki powinny zobaczyć mnieJuż 3 lata siedze i jeszcze sporo posiedzę i szczerze mówiąc wisi mi pracodawca. Właśnie zwolniono z dnia na dzień moją szefową, która 12 lat życia oddała firmie, pracowała 12-14 godzin dziennie, pracowała w weekendy i podczas urlopu, nawet na porodówce odbierała telefony na służbowa komórkę; zostawiła dziecko z niania jak mała miała 5 miesięcy, nie dlatego że musiała pracować ale dlatego że chciała byc lojalna wobec firmy. A firma zmieniła właściciela, zmienił się zarząd, koncepcja i z dnia na dzień - pani już podziękujemy.
Jak słyszę że mam przedkładać pracodawcę nad dobro swoje i dziecka to mnie krew zalewa.
ChustoHolizm
Zuzia 21.12.2005
Ania 26.06.2008
Mateusz 04.08.2011
Doradca - Partner Akademii Noszenia Dzieci
Szlag mnie trafia jak czytam co piszecienie znoszę poprostu jak ktoś nie zna sie na rzecz i krytykuje, a nawet jak sie zna to nie ma prawa podważać sposobu w jaki matka wychowuje swoje dziecko
![]()
Czy teściowa, czy matka, czy koleżanka.....Moja mama często ma zdanie inne niż ja, ale nauczyłam sie wysłuchać jej do końca i potem przedstawić swoje argumenty, ona też mnie słucha i nigdy nie narzuca sie ze swoimi radami. Co do teściowej - boi sie cokolwiek skrytykować przy mnienie wiem czemu.....zawsze jak wychodzę to mówi różne rzeczy mojemu mężowi i on mi potem przekazuje....głupie to strasznie, ale właściwie to jako takiej krytyki z jej ust też nie słyszę, chustami była zachwycona ( nie wiem czy szczerze, ale nie interesuje mnie to ).
Moje koleżanki najblizsze też akceptują chusty, coraz wiecej dzieciatych sie robi i proszą o rady jakie chusty kupić - zawsze odsyłam je na to forum bo sama nie czuję sie kompetentna w doradzaniu na temat chust.
Nie spotkałam sie jeszzce z krytyką że noszę młodą w chuście dlatego pewnie nie wiem jakbym sie zachowała w takiej sytuacji - faktycznie często jest tak, że cięta riposta przychodzi do głowy po czasie.
OT - przypomniało mi sie jak kiedyś przeczytałam wypowiedź koleżanki że wychowanie bezpieluchowe to jakieś zacofanie i głupota.....dziewczyna nic na ten temat nie wiedziała i twierdziła że po to są pampersy żeby ich używać a nie jeszcze sobie głowe zawracać obserowwaniem dziecka, czy chce mu sie może kupke lub siusiu...eh, szkoda gadać, ja też o wychowaniu bezpieluchowym mało wiem i raczej ze swojego lenistwa nie stosuje, ale do głowy mi nie przyszło krytykować, tym bardziej że raczej podziwiam osoby, które w ten sposób dzieci wychowują.
co do pracodawcy - mnie traktowano jak kulę u nogi jak byłam w ciąży i przychodziłam do pracy, jak poszłam na l4 to obmawiano, że zdrowa a siedzi w domu i nic nie robi, pozatym nagród mi należnych za rok 2007 ( kiedy w ciąży już byłam i do pracy chodziłam - ale rozdzielano pieniądze w 2008 jak juz byłam na l4 ) też nie otrzymałam bo w ciazy byłam - jak wiem że cos mi sie należy to potrafie walczyć wiec z brzuchem i w stresie jeździłam do dyrektora z podaniami, ale mnie olano - więc teraz bez skrupółów przedłuzam macierzyński zwolnieniami a potem jeszzce na wychowawczy pójdę na pewno.
Lenka - 30.06.2008 i Sonia - 03.06.2011
co do karmienia piersia to moja ginekolog (bardzo dobry ginekolog) powtarza mi za każdym razem - karmić jak najdłużej, przynajmniej rok! wieć w nosi mam inne "fachowe" wypowiedzi
http://milimoistudio.pl/ - Mili Moi Studio - fotografia rodzinna, dziecięca, portret
https://milimoiwbeskidzie.wordpress.com/ - nasze przygody w Beskidzie
F 2008 L 2010 K 2013 I 2015
Ubawiłam sie czytając Wasze posty![]()
a może szczera rozmowa z mamami?One nie sa takie złe
Tylko czasem patrzą na świat innymi oczami
Ja upierdliwość mojej mamy dopiero zrozumiałam jak dorosły moje córki,
choć nigdy się z nią nie pogodziłam( z upierdliwością oczywiście
)
a docinkami się nie przejmujcie, powtarzam to zawsze mojej córceprzytakuj i rób swoje.
Pozdrawiam i życzę wytrwałości w chusto noszeniu i dłuuuugim karmieniu piersią![]()
![]()
Mama Ani , Kasi i babcia Jasia
żyj tak jak ty chcesz, a nie tak jak chcą inni
Innymi oczami...Dziś Jeremi był u babci (mojej teściowej) i nawet powiedziałam mężowi, że z nią to nawet da się porozumieć i nawet fajnie pogadać, jeśli nie wchodzi się na grząskie tematy wychowania. Tak sobie nawet dziś poplotkowałyśmy, ale jak właśnie zaczęła teściowa temat, że przesadzam, bo dawniej kaszkę manną to podawała jak mąż miał 4 miesiące, to właśnie pomyślałam, że ona patrzy inaczej, bo spojrzeniem sprzed ok 25-30 lat i chciałaby żebyśmy też wychowywali jak ona 30 lat temu.Ona innego wychowania nie zna, nie czyta współczesnej literatury, a to co jest dla niej nowe/nieznane zawszy nazwa zdziwianiem.
Co jest najśmieszniejsze w ludziach: Zawsze myślą na odwrót: spieszy im się do dorosłości, a potem wzdychają za utraconym dzieciństwem. Tracą zdrowie by zdobyć pieniądze, potem tracą pieniądze by odzyskać zdrowie. Z troską myślą o przyszłości, zapominając o chwili obecnej i w ten sposób nie przeżywają ani teraźniejszości ani przyszłości. Żyją jakby nigdy nie mieli umrzeć, a umierają, jakby nigdy nie żyli.
*Paulo Coelho*
i o to własnie mi chodziło, wasze mamy wychowały swoje dzieci po swojemu według tamtejszych trendówIm człowiek starszy, tym trudniej go przekonac do nowości( nawet jeśli nie są to nowości - chusta )
co nie znaczy,ze ma złe zamiary lub złe chęci
Jeśli mama podawała kaszkę Twojemu mężowi w 4 m-cu a wyrósł na zdrowego i mądrego mężczyznę,z którego jest dumna, to dla niej, jej sposób wychowania jest najskuteczniejszy i najlepszy
. jest jeszcze jedna sprawa, dziś młode mamy są bardziej uswiadomione mając do dyspozycji internet i mnóstwo świetnych książek. Same decydują o tym, co dla ich dziecka i dla niej jest najlepsze.
W czasach kiedy ja zostałam mamą '83 r (a o wczesniejszych latach już nie wspomne) słuchało sie porad doświadczonych -babć, ciotek, swoich mam itp.dla większości był to jedyny i dostępny sposób dowiedzenia się wszystkiego na temat wychowania.Teraz jest inaczej, dlatego tez, niektórym mamom tak trudno sie pogodzic z tym, ze ich dzieci ( mimo jej doświadczenia)mają zupełne odmienne spojrzenie na wychowanie niz one. Wasze dzieci jak dorosną i zostaną rodzicami, moga wyśmiać Was( mam nadzieję, że niena propozycję noszenia waszych wnucząt w chuście, zaczną używać pampersów i będą "tresować" swoje dziecko przed snem itp. i co wtedy powiecie?- że wasz sposób na wychowanie był najlepszy!
![]()
Mama Ani , Kasi i babcia Jasia
żyj tak jak ty chcesz, a nie tak jak chcą inni
Zresztą dziewczyny, czy wasze poglądy na wychowanie dzieci nie ewoluowały wraz z wiekiem dziecka lub pojawieniem się drugiego, trzeciego? Pod wpływem różnych lektur, internetu czy spotkań z innymi mamami (również tymi, które posłużyły wam za antyprzykład?)...
Zapewne część miała już określone poglądy przed narodzinami potomka, ale pewnie znalazłoby się tu parę osób, które np. stosowały "uśnij wreszcie" przy pierwszym, ale nigdy już tego nie powtórzą...
Moja mama mojego starszego brata karmiła piersią co trzy godziny (bo tak jej kazano). Mnie i młodszego - na żądanie, wbrew zaleceniom lekarza, położnej i kogo tam jeszcze... Ale było jej trudno, nie mogła wejść na forum i przeczytać, że takich jak ona matek jest duuużo więcej. Być może gdyby nie jej doświadczenie z kolejnymi dziećmi do dzisiaj by uważała, że należy karmić co 3 godz.
J. kwiecień 2007
S. styczeń 2011
Tylko, że u nas to moje poglądy są nie tolerowane, to że właśnie karmię na żądanie, a nie co 3h to było od urodzenia Jeremiego tyle razy komentowane przez teściową, że szkoda gadać. To, że nosimy w chuście tak samo, a na nasze argumenty jest głucha, NAPRAWDĘ W OGÓLE ICH NIE SŁUCHA. I super, że jest to forum, bo tutaj się czuję jak u siebie i wiem, że nie tylko ja tak postępuję z dzieckiem i czytam porady, które mi są bliższe, niż "zostawienie dziecka w łóżeczku, niech ryczy, prędzej czy puźniej przestanie, bo to chłopak w końcu jest duży". Wiem też, że teściowa, czy inne osoby najczęściej radząc chcą pomóc dlatego teraz już słucham, przytakuję...ale wiem swoje.
Co jest najśmieszniejsze w ludziach: Zawsze myślą na odwrót: spieszy im się do dorosłości, a potem wzdychają za utraconym dzieciństwem. Tracą zdrowie by zdobyć pieniądze, potem tracą pieniądze by odzyskać zdrowie. Z troską myślą o przyszłości, zapominając o chwili obecnej i w ten sposób nie przeżywają ani teraźniejszości ani przyszłości. Żyją jakby nigdy nie mieli umrzeć, a umierają, jakby nigdy nie żyli.
*Paulo Coelho*
Jest to przykre, z pewnością.Zamieszczone przez BUBUSITA
Moja "teściowa" mieszka 420 km stąd i być może ta odległość pozwala nam utrzymywać naprawdę przyjazne stosunki.
![]()
Mi na pewno prowadzenie dialogu z taką osobą nie wyszłoby.
Ale gratuluję, że trzymasz się swojego zdania - ja mam z tym duże trudności.![]()
No i tak trzymać.Zamieszczone przez BUBUSITA
![]()
J. kwiecień 2007
S. styczeń 2011
Moja mama jest fajną mamą i się z nią dogaduję, a ona mi nie dogaduje(oprócz wtrętów o naszej diecie, mojej, męża i S zgodnie z grupą krwi, bo się ostatnio naczytała
- a najfajniejsze, że każde z nas ma inną więc musiałabym restauracje otworzyć, żeby sprostać)
Moja teściowa jest też miła bardzo, wszelkie swoje zdania na temat wychowania (nieczęsto przyznaję) serwuje mi w postaci pytań ("A czy Staś nie powinien już...."). ja uprzejmie odpowiadam, słucham, czasem przytaknę i robię swoje. Na jakieś jej akcje "wychowawcze" w stosunku do S inne niż moje patrzę spokojnie, bo wychodzę z założenia, że ona widuje go raz na tydzień, nie ona go wychowuje, więc i tak będzie po mojemu. (moich rodziców to tez dotyczy, choć oni widują wnuka raz na ... niestety) I jakoś stresów nie mam, czasem jest trochę śmiesznie, jak sobie z mężem plotkuję potem.
Ostatnio (T.) chyba chciała coś powiedzieć jak Stach skutecznie upomniał się mleka, chyba nawet zaczęła, a wtedy on odwrócił się od cyca i posłał jej jeden ze swoich najpiękniejszych szelmowskich uśmiechów ...i tyle było komentarzy![]()
Marta, mama Stasia - 2007 i Józina - 2010
Stasiek poleca
Błogosławiony, który nie mając nic do powiedzenia nie obleka tego w słowa. Julian Tuwim