i co jest jeszcze fajne w tej serii to to, że są bardzo trwałe. 8 miesięcy maltretowania i wyglądają całkiem ok
A. 5.2010, M. 5.2012, A. 9.2016, M. 9.2016
Nieprawda jest seria Mała dziewczynka Obie serie trochę seksistowskie, ale co tam.
Obu córkom czytałam prawie od urodzenia, dla mnie to była jakoś najbardziej naturalna rzecz na świecie. Starsza jakoś bardziej lubiła od razu wierszyki, młodsza to najpierw takie książeczki, gdzie było zdanie lub nawet wyraz na stronę, później coraz dłuższe. Teraz to prawie nie chce zjeść bez książeczki i normalnie cytatami "strzela"- bardzo to wyrabia słownictwo
Chudzinka- Ufoludek - 2001, Krasnoludek - 2009, Pimpuś -2012
no to czytamy- na pierwszy ogień Tuwim no i mały słucha co prawda do końca nigdy nie wysiedzi, ale chwile potrafi skupić uwagę chce oczywiście sam przewracać kartki, jak poproszę, żeby przyniósł książeczkę to poczytamy to też sobie coś tam wybiera i przychodzi ostatnio tylko miałam dylemat co zrobić, bo przyniósł do czytania samą okładkęno ale opowiedziałam mu co jest na obrazku, kupiłam też "Wóz strażacki Jacka" - podoba się, no i w tym tygodniu zamawiam Maksa, stokrotne dzięki za pomoc
my uwielbiamy wspólne czytanie, młodym czytamy od brzuszka obecnie jesteśmy wiecznie głodnymi przygód pochłaniaczami książek
K mama Kulki i Kropki
„Gdy dziecku dajesz książkę, zbroisz jego serce, a duszy jak ptakowi światłe przynosisz skrzydła”.
u nas książeczki wszelakie, kolorowe, twarde, z ruchomymi elementami, dźwiękowe, Tuwim, Mały Chłopiec, o zwierzątkach i inne cuda. Mamy całą półkę i doszło do tego, ze Wicek (rok i 1 miesiąc) sam sobie wybiera, którą książeczke chce czytać i przybiega z nią i usadawia się na kolanie. Szok Skupia się na całej bajce i pokazuje elementy, które go interesują, wesoło przy tym popiskując. Jest żywo zainteresowany co się w bajce dzieje. Czytaliśmy mu jeszcze jak był maluśki i mam wrażenie, że teraz to owocuje. Woli czytać od ogladania tv, a to mnie bardzi cieszy
Wicuś 01.2011, Lili 01.2013, Ignaś 10.2014
u nas ogladanie zaczelo sie jakos ok. pol roku, teraz wszystkie ksiazki kartkuje albo oglada obrazki w tych "jej" ale instrukcja motania dolcino jednak rządzi, ogląda i pokazuje gdzie jest "baby"
czasem przynosi mi do poczytania książkę o małej krowce, reszty jakoś nie lubi słuchać, zamyka książki kiedy czytam
Agata, my nie mamy tv, ale czasem na yt jej coś puszczamy, rzadko bo rzadko, ale zdarza się, Charliego i lole puszczam ja, maz bolka i lolka
Kokoszka, 12.2010
Kokos, 11.2013
Fi, 3.2016
Moja córka ma prawie trzy lata. Sporadycznie puszczam jej w dogodnym momencie coś, co wcześniej nagram (dekoder PVR). Na pewno nie przed snem, bo potem w nocy różnie bywa. Czasem obejrzy na małym odtwarzaczu DVD Puchatka, ale coraz rzadziej. Chyba jej się znudził. Dobrze że książki się jej nie nudzą. Ma ich sporo w tym kilka, które wałkujemy na okrągło. W weekend nawet kilka razy na dzień tę samą historię.
Puszczam bajki z DVD, Świnkę Peppę. To znaczy, tata Józinki puszcza i razem oglądają codziennie rano po dwa odcinki. A wracając do czytania. "Czytamy" od zawsze. Ja się strasznie wciągam w fabułę wierszyka czy opowiadania, więc samodzielne przewracanie kartek przez Dzidziu okropnie mnie frustrowało. Dopiero od niedawna pozwala mi czytać, tak, że ja sama czerpię z tego przyjemność. Czytamy Muminki, wiersze Brzechwy i Tuwima, i wszystko co nam wpadnie w ręce. Wciąż oglądamy obrazkowe książeczki. Nie wiem czy ktoś wspominał "Miasteczko Mamoko" moim zdaniem REWELACJA! Dla roczniaka też będzie dobra. Józina uwielbia, obie części. W zasadzie codziennie coś w Mamoko robimy. Pokazuję jej też dorosłe książki, albumy o sztuce (np.Eco, Malraux, Historia Średniowiecza, katalog zbiorów Uffizi itd.).Ogląda z takim samym zainteresowaniem jak te typowo dziecięce. Ogólnie bardzo lubi książki i ,co mnie ogromnie cieszy, nie niszczy ich, ma swoją półkę i tam sobie urzęduje, naszych książek nie rusza.
sometimes it's hard to be a woman - Tammy Wynette
Czytam od dawna. Jak miały koło roku, uwielbiały od 1 do 10 Oli Cieślak. Wg mnie najlepsze wierszyki, bo mają melodię. Ale inne rzeczy też czasem próbuję
a ja zaczynam mieć dosyć - na chwilę nie można usiąść, nie można w łazience przysiąść na kibelku, żeby młody z książkami się nie pojawił, a za nim siostra ze swoimi, oboje oczywiście domagając się lektury. Do tego ona jest wiekowo trochę do przodu z czytaniem, on - w porównaniu z nią w jego wieku - do tyłu, no i wypada, że niestety większość lektur jest odrębna (w każdym razie takich, gdzie udaje mi się przeczytać cały tekst, bo młody ma kilka ulubionych których nie mam szans zdążyć przed zmianą na następną stronę - więc teraz starsza musi wybierać książki z odpowiednimi obrazkami i opowiadam o obrazkach, a nie czytam tekstu - jak mamy farta, to młody nie wetuje nazbyt intensywnie.
Na szczęście jest chociaż Binta, Babo, Lalo, te starsza lubi z tych "dzidziusiowych" - czytamy na zmianę, ona i ja (coraz więcej ona). No i jest jeszcze kilka innych, na które młoda niezbyt chętnie się zgadza przy wspólnym czytaniu, ale które sama z pamięci czyta małemu, dodając jeszcze "pokaż gdzie jest..." - to jest cudne!
ps. "Od 1 do 10" mój młody też uwielbia.
żona TEGO Jaśka
mama julówny (styczeń 2009), julińskiego (sierpień 2010), julowego (luty 2013) i julinka (kwiecien 2018)
Możesz jeszcze Mamoko spróbować. To jest do oglądania, opowiadasz/pokazujesz sama, co chcesz
no trochę przesadziłam i pomarudziłam - z tego typu mamy "Dawno temu w Mamoko", "Na wsi" (mam wrażenie, że te pokazywanki są fajniejsze dla młodszych niż Mamoko), zawsze coś tam się znajdzie, ale ta konieczność bezustannego (bo na prawdę prawie cały dzień biegają za mną z książkami, młody wieczorem nie chce iść spać, a normalnie on sam zgłaszał chęć marszu do łóżka, tylko biegnie do półki z książkami; jak siądę sama i coś robię, to starsza podtyka książkę "czytaj, czytaj!") odmawiania jednemu lub drugiemu, ustalania co, walczenia o kompromisy, tłumaczenia że, kombinowania co zaakceptują oboje etc (jeśli chodzi o wspólne zabawy to jest znacznie lepiej), no i ta ciągła gonitwa za mną z książkami trochę mnie to wszystko razem męczy.
Więc dziewczyny - jak wasze dzieci nie będą zainteresowane niemal niczym oprócz czytania, to jeszcze zatęsknicie do beztroskich czasów, kiedy nie dało rady ich na dwie sekundy posadzić na pupie, za to Wy mogłyście siąść na swojej we względnym spokoju, o!
żona TEGO Jaśka
mama julówny (styczeń 2009), julińskiego (sierpień 2010), julowego (luty 2013) i julinka (kwiecien 2018)
Starsza bardzo długo prawie nie oglądała, jak mieszkaliśmy z rodzicami, to na szczęście jeszcze nie było Minimini , inne programy "dla dzieci' - to wiadomo jaki poziom, dziadek ciągle oglądał wiadomości, ale pokój się zamykało. Potem jak się przeprowadziłam to długo nie miałam telewizora- dla zasady, w końcu mąż poleciał i kupił, bo miał być jakiś mecz. Koniec końców- starsza córka nic na tym nie straciła, szybciutko zaczęła mówić, czytać, z polskiego ma teraz świetne oceny.
Młodsza ogląda sporo niestety- nie mam czasu i siły, zaczęłam puszczać, żeby czymś zająć. Ale praktycznie tylko minimini, żadnych wiadomości przy niej nie oglądam, tam są straszne nieraz rzeczy i nie na dziecka głowę. Ale żałuję mocna, że nie ma już programów typu domowe przedszkole, z których dzieci mogły się autentycznie czegoś nauczyć, minimini nie jest złe, ale jak się przyjrzeć, to w kółko to samo, takich naprawdę edukacyjnych jest mało niestety. W ogóle telewizja moim zdaniem schodzi na psy, mam taką teorię, że nadają głupie programy, żeby ludzie zgłupieli i uwierzyli w reklamy
Ale ostatnio zastanawiam się, czy nie kupić DVD i nie puszczać trochę mądrzejszych filmów np. było sobie życie.
Podsumowując - ja traktują telewizję jako taką średniej jakości nianię, która czasem jednak bardzo pomaga. Prawdziwa nauka to są książeczki i przede wszystkim mama lub ktoś, kto z dzieckiem rozmawia.
Ps. mam osobisty uraz do telewizji, gdyż mój tata oglądał ją przy nas w kółko praktycznie od mojego urodzenia, a czasem leciały straszne lub smutne rzeczy i ja naprawdę nie miałam ochoty tego słuchać
Chudzinka- Ufoludek - 2001, Krasnoludek - 2009, Pimpuś -2012