Ja też czytam zagraniczne fora. Może mi coś umknęło, ale nie widzę skarg na nieodpowiadanie na maile czy brak informacji o numerze przesyłki. Problemy z Pocztą Polską istnieją od kilkudziesięciu lat, firma ta funkcjonuje na preferencyjnych zasadach w myśl polskich postkomunistycznych przepisów i dlatego nie ma motywacji do poprawy jakości wysyłek. Jakość ich pracy na tle przewoźników niemieckich czy amerykańskich jest tragiczna, co ogromnie utrudnia pracę wszystkim polskim firmom sprzedającym za granicę. Dla ludzi z USA i innych krajów jest to szokiem, że numer przewozowy wydobywa się od Poczty Polskiej kilka dni (pani na poczcie musi nam ten numer przedyktować telefonicznie, a nie zawsze ta pani jest albo nie zawsze ma czas), bo na dokumentach nam przekazywanych są bazgroły stanowiące 3/4 całego numeru i nic się nie da z tym zrobić. Nie czytam wszystkich maili dziewczyn do klientów, ale nie wydaje mi się, żeby tygodniami ludzie czekali na info o numerze nadania. Była jedna taka historia i została mi zgłoszona, bo dziewczyny były bezsilne po 1,5 - tygodniowej dyskusji z Pocztą Polską. Ten przypadek być może jakąś drogą został opisany Green jako nasza zła wola.
Poczta Polska nie jest zbyt żwawa terminowo, to też chyba wiele z nas zna z autopsji. Wiele paczek za granicę idzie bardzo wolno. Polskim firmom jest z tego powodu dużo trudniej niż firmom z krajów Europy Zachodniej. Tym bardziej przykro się czyta, że polskie mamy zamiast próbować wytłumaczyć ten problem osobom z bogatszego Zachodu jeszcze nam na zachodnich forach dokopują.
Moim zdaniem opinie na zagranicznych forach o Nati są dość dobre. Problemem zgłaszanym ostatnio przez część osób to zbyt szybko znikające nowości ze sklepu. Problem ten pojawił się w marcu tego roku i jakoś próbujemy sobie z nim poradzić. To długi temat, był wiele razy wałkowany, nie wiem, czy mam ochotę na kolejną tasiemcowatą dysputę.
W tej chwili ok. 30-40% nowości można kupić bez większego problemu, poza tym jest ogrom innych chust, z dostępnością których nie ma problemu, więc to nie jest tak, że "olewamy klientów" i że "w zywe oczy i bezczelnie robimy wszystko, by argumentow do obrony nie dostarczac". Nie zawsze da się wyprodukować taką ilość, jaka była planowana. Zdarza się np., że przędza się rwie i trzeba ją zmienić na inną. Wtedy powstaje jakaś mniejsza partia. Jedne się podobają, inne mniej, inne wcale. Nasza intuicja co do tego, ile potrzeba danego wzoru i koloru, rozwija się na przestrzeni lat, ale jasnowidzem jeszcze nie jestem.
Poza tym tkaniny planuje się na ogół z półrocznym wyprzedzeniem. Trzeba przewidzieć gusta mam na pół roku wcześniej.
W chwili obecnej 20-30% chust znikających ze sklepu nie jest potem faktycznie kupowanych. Wiele osób przez kilka tygodni się potem do nas nie odzywa, nie płaci, cisza. Zaczynamy aktualnie apelować o szybsze dawanie znać, że ktoś chusty nie weźmie. Spadają na nas cięgi, że chust jest za mało, a wiele z tych chust jest blokowanych bez sensu. Rozumiem pierwszy odruch przy zakupie, ale blokowanie chusty przez 1,5 miesiąca to chyba trochę przesada. Poza tym są w planie zwiększenia ilości limitów,ale nie mogę zagwarantować, że za pół roku będą one dzięki temu wisieć w sklepie godzinę, bo to już nie od nas zależy, tylko od osób kupujących.
Green, rozumiem troskę i chyba masz sporo dobrych intencji, ale gdyby ludzie aż tak nas źle oceniali, to nie mieliby żalu, że nie udało się czegoś kupić.
Nie jest dla mnie miłe czytanie krytycznych komentarzy na jakiś temat i tego typu szum absolutnie nie przysparza to wzrostu sprzedaży. Produkcja i sprzedaż chust to częściowo taka trochę sztuka radzenia sobie z nowymi i nieoczekiwanymi problemami, ale zespół naprawdę się stara i mam nadzieję, że to widać.