Dziewczyny,
w maju zeszłego roku urodziłam synka. Na grudzień mam termin z kolejnym maluchem. Różnica wieku wyniesie rok i 7 miesięcy. Baaardzo nie chciałabym się pakować w wózek bliźniaczy. Myślałam o rozwiązaniu spacerówka dla starszaka + chusta dla maluszka i kurtka dla dwojga. W ten sposób wszędzie byśmy chodzili. W teorii to brzmi fajnie, nie wiem tylko jak z praktyką. Czy któraś z Was ma podobne doświadczenia i mogłaby się nimi podzielić?
Druga sprawa - syna próbowałam motać w chustę, gdy się urodził, co zakończyło się kompletną klęską. Myślę, że po pierwsze - źle to robiłam (uczyłam się sama z Internetu, nikt nie korygował wiązania) i za szybko się zniechęciłam, po drugie - były wtedy koszmarne upały, które też nie pomagały. Nie wiem też, czy chusta była odpowiednia. Skusiłam się na cenę Pentelki, a w zasadzie w chustach nie miałam kompletnie żadnego rozeznania. Ostatecznie syn, gdy był już nieco starszym niemowlęciem wylądował w nosidle Manduca, które kochał i tym sposobem pożegnaliśmy na jakiś czas wózek (do momentu aż zaszłam w drugą ciążę). Tym razem chciałabym bardzo dobrze przygotować się z tematu.
Trzecia sprawa - czy któraś z Was ma kurtkę dla dwojga Softshell i może się podzielić opinią? Przede wszystkim jestem ciekawa na ile jest ciepła przy zimowych mrozach. Kosztuje swoje, a podoba mi się najbardziej ze wszystkich, które oglądałam w necie, wolałabym być pewna wyboru...